Starożytni Rzymianie wierzyli w moc wróżebnych kości z kryształu górskiego. Doradca brytyjskiej królowej Elżbiety I konsultował sprawy wagi państwowej z kryształową kulą. Wiara w niezwykłe właściwości tej odmiany kwarcu trwa przez stulecia.
Gdyby współczesny człowiek mógł przenieść się na chwilę do starożytnego Rzymu, zdumiałby się, jak wielką wartość miał dla jego mieszkańców kryształ górski. Uważano go za klejnot godny cesarzy.
Według Rzymian kruchość minerału świadczyła o jego niezwykłości. Roztrzaskany kryształ tracony jest bezpowrotnie – pretium fragmenta sarciri nullomodo queunt (cenne kawałki w żaden sposób nie mogą zostać zlepione) twierdził Pliniusz Starszy. Historyk znany z pasji do kamieni szlachetnych w swojej Historii naturalnej najwięcej miejsca poświęca właśnie kryształom. W dwóch długich rozdziałach szczegółowo omawia, gdzie można je znaleźć, jak się je pozyskuje, jaką mają strukturę oraz formę; zastanawia się także nad osobliwym, nieco mętnym charakterem ich przejrzystości.
W tym samym dziele Pliniusz opisuje największy znany mu kryształ – ważący 150 funtów – który żona cesarza Augusta, Liwia, złożyła w darze w świątyni na Kapitolu. Historyk wspomina również transakcję dokonaną przez pewną Rzymiankę, która zapłaciła olbrzymią kwotę 150 tys. sesterców za pojedynczy kryształowy czerpak. Dla porównania w czasach autora cena jednego modiusa (korca) zboża wynosiła trzy sesterce. Z opowieści Pliniusza możemy poznać ponadto losy niezwykłego kamienia, opalusa, który Marek Antoniusz pragnął kupić od senatora Noniusza dla swojej kochanki, królowej Egiptu Kleopatry VII. Dygnitarz wolał jednak wyrzec się