Tolerancja na procent Tolerancja na procent
i
Diego Velázquez, „Poddanie Bredy” (domena publiczna)
Opowieści

Tolerancja na procent

Kamil Bałuk
Czyta się 15 minut

Korzenie holenderskiej tolerancji sięgają głęboko. Być może jej źródeł należy szukać w dawnych kalwińskich regułach, według których każdy ma prawo interpretować Biblię na swój sposób. A może w ekonomii, bo handel międzynarodowy wymagał poszanowania inności.

„Według naszego raportu nie istnieje coś takiego jak holenderska tożsamość narodowa” – ogłosiła w 2007 r. Maksyma, królowa Niderlandów, co jednych zachwyciło, innych oburzyło, a na jeszcze innych nie zrobiło wrażenia. Wspomniany raport ekspercki na zlecenie władz miał ustalić, w jaki sposób obywatele kraju się z nim identyfikują. Słowa Maksymy, która sama pochodzi z Argentyny i niderlandzkiego nauczyła się dopiero po ślubie z Wilhelmem Aleksandrem, przywoływano w rozmaitych talk-show i artykułach prasowych, Holendrzy niejeden raz pokłócili się o nie przy domowych stołach. A jest to naród, który kocha dyskutować.

Samo słowo „tolerancja” nie pojawiło się w przemówieniu królowej, pobrzmiewało raczej między wierszami. Monarchini wspominała o holenderskich chłopcach marokańskiego pochodzenia, którzy oprowadzali ją po Marrakeszu, płynnie przechodząc z arabskiego na niderlandzki. Mówiła też o pochodzącej z Turcji Semrze, która po zdanych egzaminach na holenderskiej uczelni zawiesiła w oknie obok siebie turecką i holenderską flagę.

W latach 70. w badaniach Brytyjczyka Christophera Bagleya tolerancja była wymieniona jako jedna z trzech cech definiujących Holendrów według nich samych. Do pozostałych dwóch dojdziemy później, ale dziś badacze są zgodni: cecha, która stała się wizytówką Holendrów na świecie, ma swoje korzenie dużo głębiej niż w ich obecnym multikulturowym społeczeństwie. Żeby zrozumieć fenomen holenderskiej tolerancji, trzeba wyjaśnić nie tylko ten termin, lecz także kilka innych: filary, polder model czy gedoogbeleid.

Módlcie się, ale nie tu

„W kraju, w którym handel międzynarodowy jest podstawowym źródłem przychodów społeczeństwa, jego obywatele stają się tolerancyjni sami z siebie” – przekonuje popularny historyk kultury Herman Pleij. Dodaje, że największym motorem tolerancji w Holandii jest przekonanie mieszkańców o jej pozytywnych skutkach dla ekonomii. Bo politykę traktuje się tam jak biznes.

Badacz przywołuje przykład hand­lu ponad podziałami religijnymi, gdy w XVI w. w katolickim Vlissingen na tyle ceniono udział protestanckiej mniejszości w lokalnym hand­lu rybnym, że chroniono ją przed prześladowaniami,

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Pogoda dla Polaków Pogoda dla Polaków
i
ilustracja: Joanna Grochocka
Opowieści

Pogoda dla Polaków

Andrzej Krajewski

Państwo polskie nieraz miało historycznego pecha, ale to nie reguła. Bywało przecież, że los się do nas uśmiechał, choćby dzięki zmianom klimatycznym.

„Zamieszkują oni krainy najbogatsze w plony i najzasobniejsze w środki żywności” – pisał o Słowianach Ibrahim Ibn Jakub. Ów urodzony w Hiszpanii Żyd, jako członek poselstwa kalifa Kordoby do cesarza Ottona I, zwiedzał latem 966 r. Pragę. Myślał nawet o wycieczce do Krakowa, lecz informacja, że trzeba będzie jechać tam trzy tygodnie, skutecznie go zniechęciła. Ostatecznie nie przekroczył więc granic państwa Mieszka I. W swojej relacji podkreślał jednak, że „jest ono najrozleglejszym z ich [słowiańskich – przyp. aut.] krajów”, a poza tym – jak wieść niosła – „obfituje w żywność, mięso, miód i rolę orną”. Ale najbardziej uderzyło go coś innego. „We wszystkich krajach północy głód nie powstaje wskutek braku opadów i długotrwałej suszy, lecz jedynie z powodu częstych deszczów i długotrwałego nagromadzenia wody gruntowej. Susza nie jest u nich zgubną […]. Sieją w dwóch porach roku, latem i na wiosnę, i zbierają dwa zbiory” – opisywał podróżnik z nieukrywaną zazdrością.

Czytaj dalej