Tove o świecie Muminków
i
Tove Jansson w swojej pracowni, 1956 r., zdjęcie: Reino Loppinen/Wikimedia Commons
Opowieści

Tove o świecie Muminków

Leopold R. Nowak
Czyta się 2 minuty

W Dniu Włóczykija zapraszamy do archiwalnej rozmowy Leopolda R. Nowaka z Tove Jansson.

Spotkanie z Tove Jansson — już teraz przyrównywanej do klasyków literatury skandynawskiej (Andersen, Selma Lagerlöf) — pozostawia niezatarte wrażenie. Skromna, z dużym wdziękiem osobistym, jakoby pochodziła ze świata Muminków, który sama stworzyła. W tym świecie nie ma miejsca na zło, okrucieństwo i bezmyślną głupotę.

Rozmawiam z Tove o świecie jej Muminków…

Oto co zanotowałem z tej rozmowy:

— Kiedy w czasie wojny (a był to rok 1940) otworzyła się przede mną możliwość pisania i rysowania, nasunął mi się pomysł opisania i zilustrowania własnego świata moich myśli i rozważań. Nie pisałam i nie piszę nigdy dla określonej wiekowo grupy ludzi. Piszę po prostu dla siebie. A jestem szczęśliwa, że znajduje to oddźwięk w myślach innych ludzi.

Nie potrafię racjonalnie wytłumaczyć dziwnego faktu, że moje książki czytają zarówno dzieci jak i dorośli. Mój fikcyjny świat Muminków jest na pewno światem, za jakim każdy z nas w głębi duszy tęskni. Marzenia mamy wszyscy, tylko nie wszyscy potrafimy się do nich przyznać.

— Trudno mi stwierdzać, czy w mojej twórczości odbija się tradycja skandynawskiej mitologii, dawnych eposów. Może podświadomie gdzieś tkwią elementy tradycyjnych wierzeń zasłyszanych w dzieciństwie. W każdym razie na niczym się nie wzorowałam. Świat Muminków jest moim światem, do którego miałam odwagę się przyznać. Może jest to swoista filozofia, to znaczy tęsknota za światem dzieciństwa, światem utraconym dla każdego z nas po przekroczeniu bariery wieku dojrzałego. W końcu ludzie i życie są cudowne, ale tylko od nas zależy, jak je sobie zaprogramujemy. Czasami taki zły program, albo jego zła realizacja, wyzwalają w człowieku — i to w każdym — tęsknotę za światem utraconym bezpowrotnie. Wszyscy potrzebujemy takich powrotów psychicznych. Dzisiejszy świat mimo tylu udogodnień stwarza równocześnie wiele napięć i konfliktów międzyludzkich. Może właśnie Muminki potrafią w nas rozładować takie „ciężkie chwile”.

— Chodziło o oderwanie się od świata okrutnie realnego i w tej realności aż nieprawdziwego, który można znienawidzić. A ja nigdy w życiu nikogo nie nienawidziłam.

Jestem głęboko przekonana, że ludzie, tak naprawdę, to nie potrafią się nienawidzić. Przeważnie są to zwykłe nieporozumienia. Tak jak w moich książkach. A Muminki potrafią je jakoś rozładować. Gdybyż w życiu też tak było — byłoby cudownie.

Z Tove Jansson można rozmawiać długo i o świecie, który stworzyła w swoich książkach. Warto wspomnieć o jeszcze paru innych faktach. W Polsce jest po raz pierwszy i zafascynował ją urok, jaki posiada nasz kraj i ludzie. Mówi:

— To jest wspaniałe, że ludzie w Polsce potrafią być tak spontaniczni, weseli, otwarci.

Tove stwierdziła, że Polska to oaza ciepła i ludzkich indywidualności.

Dlatego też z radością podpisała kontrakt z „Filmem Polskim” na realizację 3 cykli o łącznej ilości 39 odcinków kukiełkowych filmów krótkometrażowych. Muminki będzie realizowało Studio Małych Form „Semafor” w Łodzi, z prawem wyłączności dystrybucji.

Miała wiele propozycji na realizowanie filmów o Muminkach. Wybrała polską wytwórnię, bo wysoko ceni humanitarne wartości filmów dla dzieci realizowanych w naszym kraju.

Tove Jansson z lalkami Muminków autorstwa Atelier Fauni; 1956 r. zdjęcie: Reino Loppinen/Wikimedia Commons; domena publiczna
Tove Jansson z lalkami Muminków autorstwa Atelier Fauni; 1956 r. zdjęcie: Reino Loppinen/Wikimedia Commons; domena publiczna

Tekst pochodzi z numeru 1712/1978 r., (pisownia oryginalna), a możecie Państwo przeczytać go w naszym cyfrowym archiwum.


Fragment książki Kometa nad Doliną Muminków w przekładzie Teresy Chłapowskiej przeczytacie Państwo na stronie „Przekroju”. Zapraszamy!


Dzięki Tobie, możemy zrobić jeszcze więcej – wesprzyj nas!
Fundacja PRZEKRÓJ

 

Czytaj również:

W poszukiwaniu Baby Jagi
i
"Jaś i Małgosia" (około 1940 r.), Osada Johann-Mithlinger, Wiedeń/Wikimedia Commons, domena publiczna
Doznania

W poszukiwaniu Baby Jagi

Eliza Pieciul-Karmińska

W 1963 r. niemiecki dziennikarz Hans Traxler opublikował książkę Prawda o Jasiu i Małgosi (Die Wahrheit über Hänsel und Gretel). Opisał w niej badania Georga Ossegga, archeologa amatora, zafascynowanego historią odkrycia legendarnej Troi, który postanowił dowieść, że baśń Jaś i Małgosia braci Grimm ma oparcie w rzeczywistych wydarzeniach. Ze szczegółowej relacji dokumentującej jego żmudne badania wynikało, że historia z babą Jagą w roli głównej wydarzyła się naprawdę, a książka stała się zapisem autentycznych wydarzeń z 1647 r., kiedy to pewna kobieta mieszkająca samotnie w lesie została zamordowana przez rodzeństwo Hansa i Gretel Metzlerów.

W efekcie detektywistycznej pracy Ossegg odkrył, że zamordowaną kobietą była Katharina Schraderin, wypiekająca w swoich czterech piecach niezwykle popularne w okolicy pierniki. To właśnie one były motywem zbrodni: młody piekarz Hans Metzler postanowił wykraść pilnie strzeżony przepis. Już wcześniej próbował on wydobyć od Kathariny tajniki produkcji znakomitych ciastek, proponując jej nawet ożenek, ale gdy odrzuciła jego awanse, oskarżył ją o czary. Kobiecie cudem udało się uniknąć wyroku śmierci, ale po tych dramatycznych przeżyciach zamieszkała samotnie w lesie. Tam dopadł ją Metzler, tym razem w towarzystwie swojej siostry Gretel. Rodzeństwo brutalnie torturowało Katharinę, ale ona nie zdradziła swojego przepisu, za co musiała zapłacić życiem.

Czytaj dalej