W języku Dakotów, nazywanych z francuskiego Siuksami, thípi (tipi) oznacza dosłownie „miejsce, które się zamieszkuje” bądź „w którym się żyje”.
Dla rdzennych mieszkańców Wielkiej Równiny Prerii tipi było prawdziwym domem – schronieniem, gdzie w blasku ogniska kwitło życie rodzinne. Brak osadzenia w konkretnej, niezmiennej lokalizacji wynikał nie tylko z natury łowieckiego życia, ale także z powszechnego wśród północnoamerykańskich Indian stosunku do ziemi – nie rozumieli europejskiego indywidualnego prawa do własności prywatnej, uznawali wyłącznie wspólnotowe prawo do użytkowania terenu. We wczesnym okresie kolonialnym starcie tych dwóch koncepcji doprowadziło do wielu konfliktów, w rezultacie których osadnicy ze Starego Świata zaczęli wypychać Indian na zachód, w głąb kontynentu.
Dziejową rolę w historii Indian odegrały przywiezione przez Hiszpanów konie, które mogły zastąpić psy w transporcie dobytku w trakcie długich polowań. Nowa siła pociągowa umożliwiła ekspansję w głąb prerii, wskutek czego niektóre z plemion całkowicie porzuciły osiadły tryb życia. Symbolem tej nomadycznej przemiany stało się właśnie tipi, wykorzystywane powszechnie nawet przez te ludy, które zachowały część dawnych zwyczajów. Na przykład Paunisi wciąż uprawiali kukurydzę, fasolę i dynię, lecz każdego roku w czerwcu i z końcem października wyruszali na trzymiesięczne polowania.
Tipi stawiano zwykle na podwyższonym terenie i niezbyt blisko drzew, a za jego rozkładanie odpowiadały kobiety. Konstrukcja tego stożkowego namiotu o niezwykle minimalistycznej sylwecie opierała się na cienkich żerdziach z sosny wydmowej lub jałowca wirginijskiego długości od 6 do 8 m (tipi mogło urosnąć do takich rozmiarów, od kiedy zaczęto wykorzystywać konie). Podstawę struktury stanowił stelaż z trzech, czasem czterech żerdzi, układanych na ziemi w kształt literki „Y” i wiązanych mocno, ale z zachowaniem odstępów w taki sposób, aby po podniesieniu dało się go szeroko rozstawić. Umocowany trójnóg uzupełniano, dodając kolejne paliki, dzięki czemu powstawał szkielet, który następnie owijano płatami wyprawionej skóry bizona, a później także sztywnym płóciennym materiałem.
Tipi występowało w różnych wersjach, ale rzadko stało na planie idealnego okręgu, rzut miał przeważnie jajowaty kształt. Jedna z żerdzi wystawała poza obrys namiotu – zahaczono o nią klapy dymne, tworzące u szczytu otwór wentylacyjny, którym można było sterować w zależności od warunków pogodowych. Zimą tipi docieplano dodatkowymi warstwami skóry lub płótna, a wnętrze dzielono płachtami materiału tak, aby zapewnić bardziej intymne przestrzenie. Wejście znajdowało się zawsze od wschodu.
No i – na Wielkiego Manitu! – nie należy mylić tipi z wigwamem. Ten drugi to nieprzenośna chata w kształcie kopuły, tunelu lub (rzadziej) stożka. Howgh!