Ta historia wydarzyła się naprawdę… w 90%. Zaczęła się w pewnym mieszkaniu w O., po czym wypłynęła na szerokie wody, by sięgnąć wybrzeży odległej wyspy C. A potem wróciła.
DRAMATIS PERSONAE:
MARIA i MARIAN – małżonkowie matematycy o monotonnej manierze mówienia
OLEK – obrotny organizator operujący ogólnikami
SĘDZIA – superkomputer, specjalista od spraw skomplikowanych
ROBOTNICY – robią robotę
Scena niemal pusta. Pojedynczy reflektor powoli budzi się do życia, ukazując widowni utrzymane w odcieniach szarości minimalistyczne dekoracje i rekwizyty. Dwa krzesła, stolik, liczydło, tablica z wypisanymi kredą wzorami. Mieszkanie matematyków.
Scena 1
MARIA i MARIAN siedzą obok siebie na krzesłach. MARIAN ma na kolanach laptop. MARIA wpatruje się w pustkę.
MARIAN: (Nie podnosząc wzroku). Sugestia.
MARIA: Słucham.
MARIAN: Za nami wyczerpujący zawodowo rok. A zatem: wczasy. W celu redukcji stresu.
MARIA: Przewidywany skutek?
MARIAN: Wzrost obopólnego zadowolenia o minimum 57%.
MARIA: Przetwarzam. (Po chwili). Propozycja przyjęta.
MARIAN: Wyszukiwanie odpowiednich ofert. Proszę czekać, praca w toku. (Miarowo stuka w klawisze laptopa). Mam.
MARIA: Przedstaw propozycję.
Z sufitu powoli zjeżdża staromodny wyświetlacz, na którym żarzą się bielą litery i cyfry – POZIOM ZADOWOLENIA: 0%.
MARIAN: Odległa wyspa. Piaszczysta plaża. (POZIOM ZADOWOLENIA rośnie do 25%). Plaża położona jest 200 m od recepcji hotelu (35%). Bezpłatne leżaki (40%), ręczniki i materace (50%). Opcja all inclusive obejmuje również… bezpłatne drinki na rzeczonej plaży.
Wyświetlacz przeskakuje z 50 na 100% zadowolenia! Słychać radosny sygnał dźwiękowy.
MARIA: (Jakby z odrobiną emocji w głosie). Adekwatna oferta.
MARIAN: Skontaktuję się z organizatorem.
Dzwonek telefonu. Na scenę wchodzi OLEK.
OLEK: Witam, witam i o zdrowie pytam! Ha, ha, oczywiście tak naprawdę nie pytam, bo zdrowie dopiero będzie, kiedy posmakują państwo smaku pysznych wakacji, które serwuję na ciepło, cieplej, gorąco! A wszystko to za jedyne 6133 zł!
MARIA i MARIAN patrzą na siebie, po czym mierzą OLKA kamiennym wzrokiem.
MARIAN: Ofertę oceniliśmy pozytywnie. Interesuje nas wyjazd.
OLEK: Ma się rozumieć, zadbam o wszystko! A zatem w drogę! Ziuuuuuu!
OLEK unosi ramiona i zapada się pod scenę (zapewne przy użyciu chytrego mechanizmu). Jak na komendę włączają się kolorowe reflektory, otoczenie nagle staje się barwne, radosne, tęczowe. POZIOM ZADOWOLENIA na wyświetlaczu czerwieni się teraz jak zachodzące tropikalne słońce. Krzesła MARII i MARIANA rozkładają się w leżaki. W tle brzmi przyjemna, acz nienachalna muzyka.
Scena 2
W świetle reflektorów widać, że MARIA i MARIAN nabrali delikatnej opalenizny.
MARIAN: Ocena dnia pierwszego?
MARIA: Pozytywna. (Biorą się za ręce).
Rozlega się chargot, chrobot, wizg. Wchodzą ROBOTNICY. Przez salę, pomiędzy rzędami foteli przejeżdża koparka z łyżką pełną piasku. Gdy dociera do sceny, wysypuje piasek na jej deski, po czym znów wyjeżdża z sali. Będzie powtarzać tę trasę cyklicznie do końca spektaklu.
MARIA: Zapach. Benzyna.
MARIAN: Decybele. Reakcja: negatywna.
MARIA: Zdecydowanie. Oczekujemy na wyjaśnienie sytuacji.
ROBOTNIK: Plaża dziś zamknięta! Piachu zwozimy, bo chyba zbrakło. Rozumiecie, piasku na plaży brakuje! Pewnie turyści rozkradają, hłe hłe!
MARIA: Długość trwania procesu?
ROBOTNIK: Co? Ano z pięć dni nam to zajmie.
Na wyświetlaczu POZIOM ZADOWOLENIA spada do 70%.
ROBOTNIK: Mogą się państwo kopsnąć pięćset metrów dalej, na drugą plażę! (Poziom niepewnie wzrasta do 72%). Ale tam to już za leżaki trzeba dopłacić… (Spada do 65%). No i za drinusie też, hłe hłe… (Leci na łeb na szyję – do 15%).
MARIA: Odmawiam. Nie do przyjęcia.
MARIAN: Zgoda. Jest jeszcze basen hotelowy.
MARIA: Ruszajmy.
Scena 3
MARIA i MARIAN stoją na krawędzi sceny (koparka co pewien czas dorzuca na nią nieco piasku) i lustrują wzrokiem salę. Na publiczność pada teraz błękitne światło mające symulować basen. W tle dźwięki pracy, w powietrzu zapach spalin.
MARIA: Ludzie. Wielu.
MARIAN: Stosunek pływających do litrów wody?
MARIA: W przybliżeniu 1:1. (Poziom zadowolenia spada do 7%).
MARIAN: Nie do przyjęcia. Rozpoczynam procedurę poszukiwania leżaka.
ROBOTNIK Z KOPARKI: Leżaka?! Panie kochany! To o piątej rano trzeba było przyjść sobie zaklepać, ręcznikiem zabezpieczyć, dopiero potem ewentualnie na śniadanie iść!
POZIOM ZADOWOLENIA: 0%!
MARIA i MARIAN: Nie do przyjęcia.
MARIAN: Sąd?
MARIA: Sąd.
Gaśnie światło. Następnie gaśnie wyświetlacz.
Scena 4
Wracają odcienie szarości. W tle pojawia się gigantyczna sylwetka SĘDZIEGO (wrażenie ogromu można osiągnąć, podświetlając go od dołu, wówczas rzucać będzie szczególnie imponujący cień) – ma oczy jak ekrany, usta niczym głośnik, mózg jak najszybszy procesor. Do sceny podjeżdża koparka. Wraz z ładunkiem piasku zrzuca na deski OLKA.
OLEK: Co to ma znaczyć, do jasnej anielki?! Czyżby wyjazd nie spełnił w pełni oczekiwań szanownych państwa?
SĘDZIA: (Głosem dudniącym). Wniesiono oskarżenie.
MARIA: Wyjazd niezadowalający. Nieprzewidziane okoliczności. Brak dostępu do plaży.
OLEK: Szanowna pani, to nie moja wina. Nie mam wpływu na działanie władz miasta…
MARIA: Roboty zlecił hotel.
OLEK: Nie mogłem o nich wiedzieć…
MARIA: Potencjalni klienci informowani byli z wyprzedzeniem.
SĘDZIA: Skąd te informacje?
MARIAN: Prowadziliśmy rozmowy z kierownikiem hotelu. Mam dokumenty, nagrania…
MARIA: Brak dostępu do plaży z drinkami równa się zmarnowany urlop. Mój partner przedstawi odczuwane przez nas odczucia.
MARIAN: Frustracja, zmęczenie, rozgoryczenie, niezadowolenie.
Kolejne słowa wypowiadane przez MARIANA rozbłyskują na wyświetlaczu.
OLEK: Druga plaża była tuż obok!
MARIA: Dokładnie pięćset pięć i pół metra od recepcji. Dotarcie tam łączyło się z pokonaniem podwyższenia terenu. Konieczny dojazd minibusem. Inaczej nastąpiłoby niepotrzebne palenie kalorii. Niedopuszczalne.
OLEK: (Parska). To mogli sobie szanowni państwo wyspę pozwiedzać…
MARIA i MARIAN: (Grobowo). Nie lubimy zwiedzać.
OLEK: Nooo, niech będzie! Wiem, że w interesach trzeba czasem pójść klientowi na rękę. No i rzeczywiście niefortunnie się złożyło z tymi koparkami, więc zróbmy tak: przekażę na państwa ręce rewelacyjny bon wakacyjny… w wysokości całych 300 zł!
Niezręczna cisza.
MARIA: Nasze roszczenia dotyczą obniżenia ceny wycieczki o 60%. Na sumę tę składają się: odległość hotelu od nowej plaży – 10%, hałas w dzień – 25%, przykre zapachy – 15%, brak możliwości kąpieli w morzu – 10%. Razem do zwrotu 3680 zł.
Wymienione przez nią zarzuty wraz z procentami rozbłyskują na wyświetlaczu.
OLEK: (Do widowni). Co oni mają z tymi procentami…? Mam nadzieję, że chociaż sędzia nie będzie równie sztywny.
SĘDZIA: Oświadczenie przyjęte. Dowody przebadane. Ogłoszenie wyroku nastąpi za trzy, dwa, jeden…
OLEK: Oj, niedobrze to wygląda… Chwileczkę! To nie jest przecież moja broszka! Ja tylko pośredniczę, przekazuję moim klientom ich wymarzony produkt – najwspanialsze wakacje! Nie mogę odpowiadać za wszystkie zmienne…
SĘDZIA: (Dudniąco, aż się scena trzęsie). Wypowiedź błędna! Odpowiedzialność biura podróży reguluje ustawa o usługach turystycznych. Stanowi, iż wszystkie świadczenia wchodzące w zakres usług turystycznych stanowią jedno zobowiązanie, choć realizowane są przez różne podmioty. Odpowiedzialność ponosi jedynie organizator turystyki.
OLEK: …a po ludzku?
SĘDZIA: To wszystko pana wina.
OLEK: Ojej…
SĘDZIA: Stwierdzam nienależyte wykonanie umowy. Zasądzam zwrot części kosztu wyjazdu. Ogłoszenie szczegółowego wyroku nastąpi za trzy, dwa, jeden…
Scena 5
Gasną reflektory. Jedyne źródło światła stanowią cyfry na wyświetlaczu zmieniające się wraz z wypowiedziami postaci. Słychać głosy w ciemności.
SĘDZIA: Zasądzam zwrot kosztów wyprawy. Za hałas – 5%, za zapachy – 5%, za fakt oddalenia plaży – 5%.
MARIA i MARIAN: Za hałas – 15%, za zapachy – 15%, za oddalenie – 20%.
SĘDZIA: 10%, 10%, 10%.
MARIA i MARIAN: 10%, 10%, 15%.
SĘDZIA: Stoi. Razem 35%. Pozwany wypłaci powodom 2146 zł.
Wyświetlacz mruga triumfalnie jak jednoręki bandyta, na którym pojawiły się trzy identyczne symbole. Na scenę pada snop światła.
SĘDZIA: Proszę o puentę.
OLEK: No cóż… (Rozkłada ręce). Kto zmarnował wakacje, ten dzisiaj ma rację!
Kurtyna zasuwa się w 75%.
MARIA i MARIAN: Chwileczkę!
MARIA: Chcemy jeszcze… zadośćuczynienia. Nie zwrotu kosztów, ale rekompensaty za negatywne przeżycia.
MARIAN: Jest nam zwyczajnie przykro.
SĘDZIA: Na ile złotych przykro?
MARIAN: Tego się nie da, ot tak, wyliczyć…
MARIA: (Jednocześnie). Na 1000 zł.
SĘDZIA: 400.
MARIA: Niech będzie.
OLEK: To może jednak przyjmą państwo mój bon?
Wszyscy śmieją się z żartu, a przez wszystkich mam tu na myśli OLKA i ROBOTNIKA Z KOPARKI, który dowozi właśnie na scenę ostatnią porcję piasku. MARIA, MARIAN i SĘDZIA oczywiście zachowują powagę.
Tymczasem kurtyna zasuwa się ostatecznie, dając publiczności sygnał, iż sztuka została w stu procentach zakończona.