Uwaga, dzieciobuch! Uwaga, dzieciobuch!
i
ilustracja: Marek Raczkowski
Opowieści

Uwaga, dzieciobuch!

Grzegorz Kasdepke
Czyta się 6 minut

Jeżeli dzieci kojarzą się komuś ze słodkimi aniołkami, to zapewne rzadko miewa z nimi kontakt – i niewiele pamięta już z własnego dzieciństwa. Albo odrobinkę zidiociał. Często taka osoba odkrywa w piątej dekadzie życia potrzebę pisania dla najmłodszych. Odradzam z całych sił! Aplauz przy rodzinnym stole to wprawdzie dużo, lecz nie zapewnia jeszcze światowej kariery. I na pewno nie przygotuje na okrucieństwo, z jakim młodzi czytelnicy potrafią traktować autora.

– Lubi pan podrywać dziewczyny? – zapytał mnie kiedyś siedmiolatek.

– Lubię – odpowiedziałem szczerze.

– A jak pan je podrywa w takich brzydkich butach?

Albo:

– Ile pan ma lat?

– Czterdzie

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Wyssane z mlekiem matki Wyssane z mlekiem matki
i
ilustracja: Karyna Piwowarska
Wiedza i niewiedza

Wyssane z mlekiem matki

Łukasz Modelski

Czy filozofię wychowania Jeana-Jacques’a Rousseau warto brać na serio? Odpowiedź jest krótka i prosta: to zależy.

„Oto wychowanie u Spartan: zamiast siedzieć nad książką, uczyli się, jak ukraść dla siebie jedzenie” – entuzjazmował się Jean-Jacques Rousseau na początku Emila, pięciotomowego traktatu o wychowaniu z 1762 r. W ten sposób filozof postulował przede wszystkim usunięcie książek z systemu edukacji („czytanie jest plagą dzieciństwa”), a przy okazji poruszał kwestię związków między wychowaniem i jedzeniem.

Czytaj dalej