Czy martwa komórka i gotowanie pod gołym niebem może wiązać się z doświadczeniem mistycznym? O pływającym plenerze artystycznym opowiadają Karolowi Radziszewskiemu Ewa Ciepielewska i Agnieszka Brzeżańska.
Słowo „galar” brzmi jakoś magicznie, kojarzy mi się z wyimaginowanymi światami z powieści Tolkiena. Cóż to takiego? To statek, który od stuleci przewoził towary – zboże i inne płody rolne, sól, wapno, rzadziej drewno i węgiel – do Gdańska. Galary bez żadnego napędu szły z wodą, a do kierowania nimi wykorzystywano wielkie wiosła zwane drygawkami. Galar „Solny” zbudowano według tradycyjnych planów w 2013 r. w Wieluniu. Dwa lata później statek wspomagany silnikiem pokonał dystans 3000 km z Krakowa do Orleanu. Co roku od 13 lat, w maju, płynie z Oświęcimia do Gdańska