Wędrowni muzykanci
Przemyślenia

Wędrowni muzykanci

Mirosław Bańko
Czyta się 6 minut

Nie tylko ludzie wędrują – z regionu do regionu, z kraju do kraju. Wędrują też przedmioty, idee, pojęcia i oczywiście ich nazwy – czasem z ludźmi, którzy tych nazw używają, a czasem bez, na przykład gdy ktoś obce słowo przyswaja sobie z gazety lub książki, bo z włas­nego kraju nigdy nie wyjeżdżał i przybyszów z obcych krajów na swojej drodze nie spotkał. Przepływ osób można powstrzymać na granicy, można go regulować. Migracje słów natomiast powstrzymać trudniej. Sprawdzone gdzie indziej sposoby – zasieki, kontrola paszportowa, odmowa wjazdu – tu nie działają.

Wyrazy przybywające z innych języków lub odmian języka, choćby z gwary, można by witać jak gości: jeśli nie z pompą, to przynajmniej z ciekawością. Tak jak dawniej witano osoby przybywające z daleka, przynoszące wieści z szerokiego świata. Każde nowe słowo to przecież materiał do opowieści o czymś, każde niesie ze sobą jakiś przekaz. Wpuśćcie nowe słowa pod dach – chciałoby się powiedzieć – i posłuchajcie ich. Posłuchajcie, co mają wam do powiedzenia. Wielu jednak wcale nie chce słuchać.

Największy kłopot z akceptacją przybyszów z innych języków i dialektów mają osoby żyjące utopijną wizją języka jako czegoś

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Wspak
i
„Kobieta spacerująca po egzotycznym lesie”, Henri Rousseau, 1905 r./Rawpixel (domena publiczna)
Promienne zdrowie

Wspak

Sylwia Niemczyk

Chodzenie tyłem jest dla nas bardzo korzystne. Dziwne, że nie robimy tego cały czas!

Kiedy dziecko nauczy się już wkładać stópki do buzi, przekręcać z brzuszka na plecy, a potem turlać, to w końcu, mniej więcej w siódmym miesiącu życia, zacznie pełzać. Na początku – do tyłu. Dla niewyspanych od ponad pół roku rodziców ten widok może być, wstyd przyznać, źródłem pewnej (złośliwej) uciechy: im mocniej niemowlę próbuje zbliżyć się do piłeczki przed sobą, tym bardziej wbija się pod łóżko. Nieraz te pierwsze próby podboju przestrzeni kończą się płaczem i frustracją – zrozumiałą, ponieważ bobas nie ma zielonego pojęcia, że pełzanie do tyłu jest niezmiernie korzystne dla jego rozwoju umysłowego i fizycznego. Tak samo jak my, dorośli Europejczycy, nie zdajemy sobie sprawy, ile zalet dla naszego ciała i ducha ma chodzenie wstecz – choć na Dalekim Wschodzie to jedna z najpopularniejszych aktywności ruchowych, szczególnie wśród ludzi w drugiej połowie życia.

Czytaj dalej