Wirujący sens Wirujący sens
i
ilustracja: Mieczysław Wasilewski
Opowieści

Wirujący sens

Mario Vargas Llosa
Czyta się 9 minut

Nie każdemu jest dane poznać tajemnicę tańca i pijaństwa. Tylko tym, którzy na to zasługują. Fragment najbardziej peruwiańskiej książki noblisty – Litumy w Andach.

Wiem; może dziwić to, że zostaliśmy w Naccos, a nie w jakim­kolwiek innym miasteczku sierry. Jednak kiedy skończył się czas przygód i starość rzuciła nas w to miejsce, Naccos nie było jeszcze taką ruiną. Nie wyglądało, jakby umierało z minuty na minutę. Chociaż zamknięto już kopalnię Santa Rita, miasteczko leżało na szlaku komunikacyjnym, miało mocną chłopską osadę i jeden z najlepszych jarmarków w Junín. W niedziele ta ulica wypełniała się handlarzami z całej okolicy, Indianami, Metysami, a nawet eleganckimi panami kupującymi i sprzedającymi lamy, alpaki, owce, świnie, tkaniny, wełnę czesaną i nieczesaną, kukurydzę, żyto, roś­liny quinua, kokę, kury, kapelusze, kamizelki, buty, narzędzia, lampy. Tutaj kupowało się i sprzedawało wszystko, czego potrzebowali mężczyźni i kobiety. Wówczas w Naccos mieszkało więcej kobiet niż mężczyzn, niech wam ślinka cieknie, świntuchy. W tym lokalu był dziesięć razy większy ruch niż teraz. Dionisio raz w miesiącu jeździł na wybrzeże, żeby zaopatrzyć nas w gąsiory. Zarabialiśmy tyle, że mogliśmy opłacić dwóch mulników do po­ganiania mułów, ładowania i rozładowywania towaru.

Podobało nam się, że Naccos było m

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Pishtaco Pishtaco
i
ilustracja: Karyna Piwowarska
Opowieści

Pishtaco

Dante Castro Arrasco

W deszczowych Andach grasuje niebezpieczne stworzenie. Giną ludzie, giną zwierzęta hodowlane. Plony marnieją pod zwałami błota, górskie potoki zmieniają się w rwące rzeki. Czy plagi ustaną, gdy winnego brutalnych morderstw spotka kara?

Ktoś powiedział Mateo Ramosowi, że po polach na drugim brzegu rzeki kręci się Pishtaco. „Ignoranci” – pomyślał i rechocząc, oddalił się w stronę swojego gospodarstwa. To był ostatni raz, kiedy napił się wódki z żywymi. Znaleziono tylko jego głowę, na twarzy zastygło mu zdziwienie wywołane konwulsją śmierci.

Czytaj dalej