Wszystko za życie Wszystko za życie
Przemyślenia

Wszystko za życie

Dariusz Kuźma
Czyta się 3 minuty

Mimo gromów, które – niesłusznie – spadły na Nica Pizzolatta po drugim sezonie Detektywa, jego twórca nie poddał się naciskom i stworzył ambitną, skomplikowaną narracyjnie odsłonę. Korzysta ona z popularnych rozwiązań pierwszego sezonu, lecz wytycza także szereg nowych ścieżek.

Przenosimy się do małomiasteczkowego Arkansas, gdzie w 1980 r. doszło do zagadkowej zbrodni na dwójce dzieci, ale mimo wysiłku pary detektywów – Haysa (Mahershala Ali) i Westa (Stephen Dorff) – śledztwo nie ma satysfakcjonującej konkluzji. 10 lat później, gdy drogi bohaterów z różnych względów się rozeszły, sprawa zostaje wznowiona, doprowadzając do dalszego rozlewu krwi i cierpienia – i znów bez oczekiwanego finału. Wracamy do detektywów w roku 2015, gdy Hays odczuwa coraz mocniej oznaki starczej demencji, a West izoluje się od świata zewnętrznego. W elegijnej atmosferze poznajemy gorzką prawdę o wydarzeniach, które zmieniły na zawsze losy dziesiątek osób.

Trzeci Detektyw jest pozbawiony jednoznacznych bohaterów oraz złoczyńców i płynie pod prąd oczekiwań widzów, ale okazuje się też, że jego kaliber jest znacznie poważniejszy. Nie ma w nim miejsca na rozładowujący napięcie humor czy efektowne monologi o walce dobra ze złem. Bohaterowie snują co najwyżej smutne konstatacje o lichości wymiaru sprawiedliwości czy własnym moralnym otępieniu. Ludzie są przygaszeni, zmaltretowani przez teraźniejszość. Uczciwych policjantów sukcesywnie pozbawia się poczucia prawości. Uczucia są albo toksyczne i prowadzą do erupcji złych emocji, albo zamykają ludzi w tożsamościowych pułapkach. A w szerszym kontekście Ameryka każdej z trzech epok jest coraz bardziej powidokiem swego mitu. Każde ujęcie, każda sekunda, każdy wybór kolorystyczny, scenograficzny i muzyczny twórców serialu ma wzbudzać podskórny niepokój, potęgować wszechobecny na ekranie brak nadziei – nie tylko na rozwiązanie zagadki, ale także, tak po prostu, na lepsze jutro. Głównym katalizatorem jest w tej historii etyczna, moralna i fizyczna inercja – ciała, umysłu, społeczności, wielkiego miasta itd.

"Detektyw", reż. Nic Pizzolatto, 3 sezon, HBO, 2019
„Detektyw”, reż. Nic Pizzolatto, 3 sezon, HBO, 2019

Nowy sezon Detektywa jest zarówno historią trwającego 35 lat śledztwa w sprawie śmierci małego chłopca i zaginięcia jego siostry, jak i przejmującą do szpiku kości opowieścią o egzystujących na marginesie lub tuż poza nim ludziach, którzy nie potrafią znaleźć miejsca w skodyfikowanych społecznościach. Są tacy, którzy wrócili z wojny w Wietnamie tylko ciałem, by żyć i tęsknić za dniami, kiedy jedynym zadaniem było nie dać się zabić. Tacy, którzy harują od bardzo młodego wieku, nie zauważając do samego końca niczego poza swym brutalnym wycinkiem żmudnej rzeczywistości. I tacy, którzy żyją w poczuciu permanentnego niespełnienia, normalni, przeciętni ludzie przeżywający swe historie po cichu i zapijający ambicje i pragnienia alkoholem. Ich mikroskopijne, niezauważalne dla zewnętrznego świata tragedie nadają rytm poszczególnym etapom śledztwa, którego rozwiązanie musi przynieść zawód. Za ekranową makabrą nie stoją bowiem potwory czy inne dziwy, lecz zwyczajni ludzie, których motywacje wypływają z różnych wariantów smutku, goryczy i żalu.

To dość wywrotowe myślenie, jeśli myślimy o współczesnej kulturze medialnej, która uwielbia wrzucać w szufladki i zapewniać „dobrym” bohaterom wyrazistych przeciwników. W trzecim sezonie Detektywa, opowiadanym jednocześnie w trzech płaszczyznach czasowych, oczywistych odpowiedzi jest tymczasem jak na lekarstwo, a suche fakty nigdy nie wystarczają, by zrozumieć sens tego, co się stało. W tym sezonie zabójców jest zresztą całe mnóstwo, a większość z nich nigdy nie pozna konsekwencji własnych czynów. Ale być może najbardziej szokującym elementem trzeciej odsłony serialu jest fenomenalnie wykonany pomysł Pizzolatta, by prawdę o niespójności i przypadkowości ludzkiej egzystencji ukazać za pomocą ewoluujących twarzy protagonistów. Na obliczach Haysa i Westa przybywa zmarszczek, dołków i cieni, które w połączeniu ze zbieranymi przez widza z kolejnych odcinków informacjami tworzą piękną i zarazem straszną mozaikę tego, co ci dwaj przeżyli, kim byli, kim chcieli być oraz kim mogliby być, ale nigdy się na to nie odważą. Imponujące.

 

Czytaj również:

Przypadki Howarda Silka Przypadki Howarda Silka
Przemyślenia

Przypadki Howarda Silka

Dariusz Kuźma

Odpowiednik, amerykański serial na pograniczu szpiegowskiego dreszczowca i filozoficznego science fiction, opowiada o zimnowojennych rozgrywkach między ludźmi wywodzącymi się z alternatywnych wersji tej samej rzeczywistości. Jego drugi sezon rozpoczyna się od ukazania konsekwencji wydarzeń z pierwszej odsłony. Przejście między wymiarami zostaje zamknięte na dobre i ci, którzy nie zdążyli wrócić do rodzimego świata, stają się przeważnie – niezależnie od społecznego czy politycznego statusu – repatriantami. Więzi się ich w przygotowanych naprędce zbiorowych celach lub tropi na ulicach obu wariantów współczesnego Berlina. Wszystko oczywiście w pełnej konspiracji, bo większość mieszkańców obu światów nie wie o istnieniu niemal lustrzanego odbicia znanej sobie teraźniejszości i żyje w komfortowym przeświadczeniu o własnej indywidualności i wyjątkowości. Ci, którzy nabyli tę świadomość lub zaznali egzystencjalnego szoku spotkania z wariantem siebie, patrzą z przerażeniem, jak wypełnieni wściekłością i poczuciem wykluczenia terroryści doprowadzają kruchy sojusz między oboma światami do implozji.

Przypomnijmy, katalizatorem fabuły Odpowiednika było owiane tajemnicą wydarzenie z końca lat 80., w rezultacie którego powstała lub została odkryta idealna kopia naszej rzeczywistości. Każdy zyskał wtedy człowieka w każdym detalu i w każdej myśli odpowiadającego samemu sobie. Na skutek różnych decyzji i eksperymentów oba warianty ludzkości zaczęły się od siebie oddalać, podobnie jak osobowości poszczególnych „bliźniaczych” jednostek. W jednej rzeczywistości maltretowana za młodu dziewczyna z pasją do muzyki stawała się wspaniałą skrzypaczką, w drugiej wyrachowaną zabójczynią do wynajęcia. Niepozorny jegomość o łagodnym usposobieniu w „oryginalnym” świecie był zahukanym pracownikiem niskiego szczebla ONZ, w „alternatywnym” – pozbawionym moralnych zasad, działającym z zimną krwią szpiegiem. W tym drugim przypadku mowa o Howardzie Silku (J.K. Simmons), którego dwie wersje są protagonistami Odpowiednika. Mężczyźni zamienili się w pierwszym sezonie miejscami, by zapobiec nadchodzącej wojnie, ale plan się nie powiódł, pozostawiając każdego z nich w radykalizujących się światach, które tylko z pozoru potrafią zrozumieć.

Czytaj dalej