
W drugiej części płytowego podsumowania piszę o płytach przeoczonych. Zarówno takich, które całkowicie wymknęły się uwadze dziennikarzy, jak i tych, których próżno szukać w grudniowych rankingach pomimo pozytywnych recenzji, które towarzyszyły ich premierom. Tym razem w kolejności alfabetycznej.
Actress – AZD
Okładka płyty AZD zespołu Actress
Zdaję sobie sprawę, że zaczynam kontrowersyjnie. Wydane nakładem Ninja Tune AZD znalazło się w kilku (głównie brytyjskich) podsumowaniach roku, ale z reguły zajmowało tam dalsze lokaty. To zaskakująco słaby wynik, biorąc pod uwagę, że piąty album Cunninghama to jego najbardziej udane dzieło do czasu premiery Splazsh (2010). Co więcej, po płytach, które sprawiały wrażenie załączników do mętnych, parafilozoficznych koncepcji Brytyjczyka, AZD łączy w s