Już przed wojną służba publiczna była niekończącym się pasmem trudów i upokorzeń.
Boleśnie odczuwał to zwłaszcza komisarz Zygmunt Maciejewski, gdy u progu upalnego lata jechał koleją do Mostów Wielkich, gdzie w Centralnej Szkole Policji Państwowej miał wygłosić wykład o pracy funkcjonariuszy śledczych. Zwykle, jak przystało