Złamany szyfr Złamany szyfr
i
Daniel Mróz – rysunek z archiwum, nr 785/1960 r.
Doznania

Złamany szyfr

Marcin Wroński
Czyta się 3 minuty

Już przed wojną służba publiczna była niekończącym się pasmem trudów i upokorzeń.

Boleśnie odczuwał to zwłaszcza komisarz Zygmunt Maciejewski, gdy u progu upalnego lata jechał koleją do Mostów Wielkich, gdzie w Centralnej Szkole Policji Państwowej miał wygłosić wykład o pra­cy funkcjonariuszy śledczych. Zwykle, jak przystało

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Lody! Lody! Lody! Lody!
Rozmaitości

Lody! Lody!

Marcin Wroński

Piasek już przed wojną był utrapieniem ludzkości. Z ohydnym skrzypieniem mięsił się pod stopami plażowiczów Juraty, niczym zmielona na pył stłuczka szklana obrzydliwie rozdrabniał zużyte muszle zdechłych małży i cuchnące wodorosty. Komisarz Maciejewski stąpał po nim z obrzydzeniem i czuł się godny pogardy, bo w samych kąpielówkach nie przypominał oficera policji, byłego boksera też tylko od torsu w górę.

– Uważaj, chłopczyku! – krzyknął na bachora, który wpadł mu pod nogi. – Złamiesz nóżkę i będziesz cierpiał.

Czytaj dalej