Sąsiad tuż przed śmiercią zdążył jeszcze
przekopać drogę i obsadzić rury,
by dostarczać wodę na pole z malinami.
Wiosna. Naprzeciwko domu w zielonych pędach
zmartwychwstaje teraz pustka po nim,
a opadła w przekopie ziemia
jest bardziej rzeczywista niż śmierć.
Dopiero latem czuję, jak w radosnych
czerwonych buziach dzieci, co zajadają się
słodkimi owocami, sąsiad oszukał nieuniknione.
A wszyscy mówili, że przegrał walkę z rakiem.
Komentarz autora
Jak pisał Henryk Bereza w Alfabetyczności: „wobec pytań, które sztuka stawia sobie od wieków i wciąż na nowo, najwybitniejszy uczony ma prawie tyle samo do powiedzenia, co najzwyklejszy analfabeta”. W wierszu Zmartwychwstanie mamy do czynienia z opcją numer dwa. To nieudolna próba poradzenia sobie ze sobą i pojawiającymi się pytaniami z perspektywy duchowego analfabety.