Dieta cud – pęd ku życiu Dieta cud – pęd ku życiu
i
zdjęcie: amy lynn grover/Unsplash
Dobra strawa

Dieta cud – pęd ku życiu

Monika Kucia
Czyta się 3 minuty

Mikroroślinki to bogate źródło witamin, przeciwutleniaczy i pierwiastków, takich jak żelazo czy potas. Łatwo się je uprawia, mogą być smacznym dodatkiem do wielu dań i są prostą receptą na zdrowie.

Zamontowany w pomieszczeniu filtr chroni rośliny przed smogiem, a ponieważ uprawia się je wewnątrz, nie są narażone na deszcz, grad, mróz i spaliny. Na farmie nie używa się pestycydów. Zarówno nawóz, jak i nasiona mają certyfikat ekologiczny. Uprawa odbywa się w kontrolowanych warunkach, co daje gwarancję plonów przez cały rok.

Mikrolistki to siłacze. Kiedy spędzają w ciemnośc

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Jarski raj Jarski raj
i
zdjęcie: Lubos Houska / Wikimedia Commons (domena publiczna)
Dobra strawa

Jarski raj

Ewa Pluta

Nudziarz z fantazją, dostojny wojownik, radykał, idealista czy mitoman? Kim był Konstanty Moes-Oskragiełło, pierwszy polski wegetarianin?

„Moesisko nudne jak zaraza” – pisała o swoim sąsiedzie Maria Kłopotowska w liście do Natalii Andriollowej. Jednocześnie dodawała: „Może nudny, ale fantazję to on ma”. W chwilach wolnych od zajęć lekarskich Konstanty Moes-Oskragiełło (1850–1910) wygrywał na flecie melancholijne melodie. Dźwięki niosły się po majątku Bojarowo, po sosnowym lesie, docierały nad rzekę Świder i do uszu letników spacerujących nad jej wysokim brzegiem. W gabinecie Konstanty układał rebusy, tak skomplikowane i długie, naszpikowane perskimi i etiopskimi literami, że sąsiedzi, którym je wysyłał (wraz z sadzonkami kwiatów czy nawet całymi krzewami), rozkładali bezradnie ręce. Szeptali między sobą: „Moes ma swoje bziki”. Takie jak ten, o którym plotkowała Kłopotowska: „[…] on strzela [z pistoletu – przyp. red.], kiedy mu fantazya przyjdzie do głowy, nie patrząc w kogo i w co…”. Przyznaje jednak, że Moes-Oskragiełło „[…] jest pomimo śmieszności i wyraźnych manij na kilku punktach – człowiekiem o dobrze wyrobionych pojęciach: honoru, prawości, szlachetności”. „W słowach był powściągliwy i nawet przed bliskimi mało rozmowny. Jednakże, gdy już prowadził konwersację, to zachwycał prostotą, finezją i siłą przekonywania” – wspominano go w pierwszą rocznicę śmierci na łamach „Przeglądu Wegetariańskiego”.

Czytaj dalej