W Puszczy Białowieskiej rosną grzyby, które mogą pomóc w leczeniu najgroźniejszych chorób, z nowotworami na czele. Problem w tym, że zanim je wszystkie odkryjemy i przebadamy, mogą wyginąć z powodu działalności człowieka.
Na obrzeżach Puszczy Białowieskiej od kilku lat funkcjonuje nietypowy bank. Podobnie jak inne tego typu instytucje daje on ludziom nadzieję na lepsze jutro. Nie ma w nim jednak pieniędzy, są… ekstrakty z grzybów. Ów niezwykły bank znajduje się w Hajnówce. Jego pracownicy zbierają w puszczy zarówno rzadkie, jak i powszechnie znane grzyby, które mają zaskakujące właściwości. Zwykle nie stoją na jednej nodze ani nie mają kapeluszy. Często kryją się w korzeniach drzew, żyją na pniach albo porastają martwe, przemieniając je niemal w leśne rafy koralowe.
Inicjator powstania banku ekstraktów, prof. Sławomir Bakier z Instytutu Nauk Leśnych Wydziału Budownictwa i Nauk o Środowisku Politechniki Białostockiej, tłumaczy mi w rozmowie: „Puszcza to nieocenione grzybowe bogactwo. Szczególnie zasobna jest ona w grzyby poliporoidalne, związane z martwym drewnem. Niektóre z nich są endemiczne, występują tylko tam. Wiele ma potencjał leczniczy”.
Białoporek i błyskoporek
Bank powstał z inspiracji prof. Jordana Zjawionego, emerytowanego polskiego naukowca, który od lat mieszka w Stanach Zjednoczonych. Badacz ten przez całe życie interesował się naturalną chemią oraz tworzeniem leków przeciwbólowych. Z prof. Bakierem spotkali się w 2010 r., co pięć lat później zaowocowało współpracą University of