Dżunglo, uzdrowicielko nasza
Promienne zdrowie

Dżunglo, uzdrowicielko nasza

Maria Hawranek
Czyta się 7 minut

Botanico najpierw napoił mnie roślinnym wywarem, potem wręczył buteleczkę specyfiku z liany zwanej językiem żmii. Kuracja okazała się skuteczna.

W lutym tego roku byłam w Panamie. Zbieraliśmy materiały do reportażu o rdzennej społeczności Naso, która żyje w dżungli w rejonie Bocas del Toro, w tropikalnej gęstwinie nad rzeką Teribe.

Przechodziłam dziwne przeziębienie. Przez całą noc, głośną od cykad i wilgotną, dusił mnie kaszel, męczyła gorączka. Chciałam poprosić o pomoc szamana, ale usłyszałam, że ostatni, jacy jeszcze się ostali, żyją w górnym biegu rzeki, dokąd mieliśmy popłynąć dopiero za kilka dni. W każdej osadzie jest jednak jeszcze botanico – znawca roślin, który w odróżnieniu od szamana nie rzuca uroków ani nie para się magią.

Boynic to osada kilkunastu drewnianych domów przyklejonych do wzgórza nieopodal rzeki. Większość chat stoi na palach, które zapewniają przewiew i chronią od wilgoci. Nad materacami moskitiery, na tarasach – hamaki.

Tutejszego botanico odwiedziłam o poranku. Na podwyż

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Sucho jak w polskim lesie
i
zdjęcie: Michel Bosma/Unsplash
Ziemia

Sucho jak w polskim lesie

Michał Książek

Coraz częstsze huragany, pożary, masowe występowanie owadów – niełatwo jest polskim lasom w epoce galopujących zmian klimatycznych. Na wichury nic nie poradzimy, ale pożarom można zapobiegać, chociażby likwidując rowy odwadniające, których w naszych lasach mamy tysiące kilometrów.

Dotychczasowy model zarządzania lasami sprawił, że mamy jedne z najbardziej palnych lasów Europy. Częściej niż w Polsce płoną tylko w Portugalii i Hiszpanii (Rosję nie wiadomo, jak liczyć). Najwięcej pożarów jest na Mazowszu, czyli w lasach mocno przekształconych przez gospodarkę. Takie palą się najczęściej. Jakiego rzędu są to straty? W 1997 r. w Rudach Raciborskich (Śląsk) spłonęło 10 000 ha sztucznie nasadzonej sosny. Był to największy pożar w Europie Środkowej po drugiej wojnie światowej. W tym samym roku, w zaledwie dziewięć godzin, ogień pochłonął 6000 ha w Puszczy Noteckiej (która puszczą jest tylko z nazwy).

Czytaj dalej