Łopian po japońsku Łopian po japońsku
i
zdjęcie: Jac. Janssen/Flickr (CC BY 2.0)
Dobra strawa

Łopian po japońsku

Łukasz Łuczaj
Czyta się 4 minuty

Kuchnie wszystkich krajów Azji Wschodniej mają pewne cechy wspólne. Oprócz sosu sojowego, obecnego w większej lub mniejszej ilości, takim mianownikiem jest duże znaczenie dzikich roślin jadalnych, między innymi pastorałów (młodych pędów) orlicy, kwiatów liliowców, cebuli lilii czy korzeni łopianu.

Każdego gościa z Europy, który przyjeżdża do Japonii czy Korei, zaskakuje wielka cześć, jaką zwykłemu łopianowi oddają mieszkańcy tych krajów. U nas łopian jest przecież rośliną pospolitą i mało zauważaną. W Polsce występują jego cztery gatunki, najczęstszy z nich to łopian większy Arctium lappa. Nazwa łopian jest zresztą trochę niefortunna, gdyż na południu Polski określa się nią inną roślinę o dużych liściach – lepiężnik (szczególnie największy lepiężnik różowy Petasites

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Gruszka miłości Gruszka miłości
i
zdjęcie: PhotographyCourse/Unsplash
Dobra strawa

Gruszka miłości

Michał Korkosz

Bakłażan to trudny kochanek. Na surowo jego mdłe ciało jest zwarte i gąbczaste. Choć bywa gorzki, może wskazać drogę na wyżyny kulinarnych rozkoszy.

Znacie dziecko, które lubi oberżynę (kolejne imię bakłażana)? Ja nie. I też takim dzieckiem nie byłem. Trudno się dziwić. Na mój talerz w młodości trafiały same podejrzanie wyglądające kąski, które w większości przypadków smakowały jeszcze gorzej, zostawiając nutę goryczki na języku. Mama głowiła się: solić czy nie? Co rusz trafiała na sprzeczne informacje w prasie kobiecej. W jednych artykułach pisano, że aby bakłażana pozbawić goryczy, trzeba pokroić go w kostkę, szczodrze osolić i odstawić na sitko, gdzie poddany takiej kuracji wypoci z siebie gorzki jad. Inne temu zaprzeczały, mówiąc, że to solenie jest powodem nieznośnego smaku. Skoro sam prowadzę teraz rubrykę kulinarną, czuję potrzebę wyjaśnienia tej sprawy raz na zawsze.

Czytaj dalej