Słońce w słoiku
Dobra strawa

Słońce w słoiku

Maria Hawranek
Czyta się 8 minut

W moim domu zamieszkał nowy lokator, rośnie i fermentuje. Kiedy skończy, powstanie kombucza, a ja dostanę szansę na nowe, zdrowsze życie.

Przychodzi w eleganckiej paczce ozdobionej słońcem i koncentrycznymi liniami Układu Słonecznego, które zamiast planet obiecują energię, harmonię, probiotyki, siłę, odporność i antyoksydanty. Otwieram, na wierzchu instrukcja. Czytam, że pełnię smaku kombucza osiąg­nie między 10. a 14. dniem i że sama mogę zdecydować, kiedy będzie mi smakować najbardziej. W słoiku powinna panować stała temperatura 20–25°C. Jest połowa maja, ja przebywam w górach, a za oknem raczej marzec, nocami temperatura spada tu do zera. Decyduję się poczekać z hodowlą do czerwca.

Tymczasem z instrukcji dowiaduję się, że nie ma się co bać zawiesiny oraz białawych i brązowych naleciałości (to drożdże, wielu z nas w czasie pandemii nauczyło się je obsługiwać) oraz że to, co będę hodować, nazywa się SCOBY (na myśl od razu przychodzi mi Scooby-Doo). Skrót ten pochodzi od angielskich słów symbiotic culture of bacteria and yeast – żywa, symbiotyczna kultura bakterii i drożdży. W Polsce mówi się na to zwyczajowo

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Fermentacja domowa
i
zdjęcie: Daniel Sinoca/Unsplash
Dobra strawa

Fermentacja domowa

Monika Kucia

Produkcja rzemieślnicza jest tania, a efekty zdrowotne regularnego spożywania fermentów wydają się znakomite.

Kombucza

W Nowym Jorku jest w każdym barze, w każdym sklepie na rogu, a i u nas coraz częściej można ją dostać. To młody ocet ze słodkiej, sfermentowanej herbaty. Znakomicie orzeźwia i ma właściwości prozdrowotne. Herbatę z cukrem można zaszczepić samodzielnie w domu mieszanką bakterii i drożdży. Najlepiej wziąć ją od kogoś doświadczonego. Tak zwane matki kombuczowe to substancje przypominające mózgi, kroi się je w plastry i bezpiecznie przekazuje chętnym do namnażania żywych kultur. Mnożą się bez umiaru. Aby napój nabrał odpowiednich walorów, potrzeba paru tygodni. Powstanie dzięki temu „żywa” kombucza, która będzie mieć inny smak każdego dnia, aż w końcu zamieni się w ocet. Powszechnie dostępne na rynku kombucze są najczęściej pasteryzowane, dzięki czemu mogą dłużej stać na sklepowych półkach, ale ich smak już się nie zmienia, nie mają też własności prozdrowotnych.

Czytaj dalej