5 panelistów, ekspertów różnych dziedzin, 100. rocznica odzyskania niepodległości, 15 pytań o Polskę.
W związku z nadchodzącą setną rocznicą odzyskania przez nasz kraj niepodległości „Przekrój” zorganizował panel dyskusyjny poświęcony zagadnieniu szeroko rozumianej polskości. Zależało nam na stworzeniu swobodnej, wolnej od cenzury atmosfery sprzyjającej wymianie poglądów i doświadczeń. Takim rozmowom towarzyszy niekiedy podniesiony głos, pogardliwe prychanie, a nawet sporadyczny pisk. Postanowiliśmy jednak interweniować tylko w przypadku pojawienia się aktów przemocy fizycznej lub/oraz wandalizmu. Temat jest poważny i budzi emocje, niemniej jednak warto się z nim zmierzyć.
Do udziału w dyskusji zaprosiliśmy pięcioro ekspertów, z których każdy specjalizuje się we wszystkim i nie stroni od wyrażania, kontrowersyjnych niekiedy, sądów. Staraliśmy się zachować balans pomiędzy reprezentacjami obu płci, jednak ze względu na wspomnianą już liczbę uczestników nie do końca nam się to udało, do czego uczciwie się przyznajemy, a nawet bijemy się przed Państwem w pierś (rodzaju nijakiego, oczywiście). Nasi rozmówcy pochodzą z podobnej grupy demograficznej i społecznej. Są mieszkańcami wielkich miast, z naciskiem na Warszawę; wolnych lub wręcz nieokreślonych jeszcze zawodów; centralną oś ich codziennej egzystencji stanowi szeroko rozumiana rozrywka. Średnia wieku uczestników wynosi pięć lat.
Dyskusję rozpoczęliśmy z ponadpółgodzinnym opóźnieniem. Wokół stołu, który nie był okrągły, a właściwie nawet nie był stołem, tylko niewysoką ławą, zasiedli: Gustaw, Lusia, Wanda, Hugon oraz Hania.
Pytanie pierwsze: Co to jest Polska?
Hania: Polska to jest kraj.
Wanda: Polska to jest nasz kraj.
Lusia: Polska to Polska!
Hania: Polska to taki kawałek kuli ziemskiej.
Próby ustalenia wieku Polski nie powiodły się. Część respondentów uważa, że jest ona stara, część, że wręcz przeciwnie – młoda. Pozostali nie uważają tej kwestii za istotną.
Młoda czy stara sąsiaduje z Sopotem, Zieloną Górą, Świdwinem i Nad Bugiem. Sąsiedzi Polski łączą się w jedną linię i dlatego tak jest. Ta oczywista oczywistość nie wymaga zdaniem uczestników dodatkowych wyjaśnień.
Pytanie drugie: Co symbolizuje Polskę?
Lusia: Flaga. Na górze biały, na dole czerwień.
Hania: Nie! Czerwień na dole, a na górze biały!
Wanda: Flaga biało-czerwona.
Pytanie dodatkowe: Dlaczego akurat te?
Wanda: Bo to są kolory naszego orła!
Pytanie trzecie: Co to za orzeł?
Lusia: Mogę nawet opowiedzieć historię. Kiedyś byli trzej bracia, którzy wyruszyli w podróż, ale nie pamiętam, gdzie kto poszedł, więc mogę wymyślać. Jednego zainteresował turniej, więc został tam na tym turnieju i sobie oglądał. Drugi zapisał się na lekcje walki z potworem, a trzeci jechał dalej, w dal i w dal, aż w końcu znalazł gniazdo, w którym siedział orzeł. Tak powstała Polska.
Hugon: Orzeł to orzeł, bardziej jak wrona, nie jak wróbel.
Lusia: Najbardziej przypomina mewę.
Hania: Nie, mi przypomina takiego innego ptaka, tylko nie wiem, jak się ten ptak nazywa. O niego mi chodzi.
Wanda: Orzeł jest zły!
Lusia: Moim zdaniem orzeł jest od narodzenia boski.
Hania: Boski?!
Lusia: Miałam na myśli polski! Tylko że orły mówią po ptasiemu.
Pytanie czwarte: Czy bocian mógłby być symbolem naszego kraju?
Respondenci (chóralnie): Nieeeee!
Wanda: Bociany nie mają legendy.
Lusia: I jedzą żaby!
Hania: To nie jest prawda. Jedzą żaby tylko w bajkach!
Lusia: Ale bociany jedzą robaki i to nie pasuje do historii. Bociany nie mają eleganckiej legendy.
Pytanie piąte: Czy każde z was jest Polakiem?
Gutek: Polak!
Hania: Polak!
Lusia: Polak!
Hugon: Ja nie wiem.
Wanda: Ja też nie wiem!
Hania: Ty też jesteś Polak, bo jesteśmy przecież siostrami.
Polaka poznaje się po tym, że mówi po polsku. Jeśli Chińczyk albo na przykład Japończyk nauczy się mówić po polsku, to będzie trochę Polakiem, ale nie Polakiem-Polakiem. Jeśli jednak będzie często w Polsce, to może zostanie Polakiem-Polakiem, ale na pewno nie stanie się to, jeżeli przyjeżdża do Polski tylko na wakacje. Chyba że są to najdłuższe wakacje, to wtedy trudno powiedzieć – zdania były podzielone. Jeśli natomiast ktoś z innego kraju zamieszka w Polsce na zawsze, to „ma przechlapane” (salwa śmiechu). Dzieci z innych krajów, które uczęszczają z respondentami do tych samych placówek edukacyjnych, mówią po polsku i są w porządku. Jeśli chcą być Polakami, to nie ma problemu. Jeśli nie, to też nie. Generalnie ludzie są fajni, nawet jak mówią po obcemu. Ludzie to ludzie, a Polak to Polak. Byłoby dobrze, gdyby ktoś, kto jest pół-Polakiem, a w połowie pochodzi z innego kraju, malował sobie na twarzy flagi. Na jednej połowie polską, a na drugiej z tego innego kraju. Wtedy by było od razu wiadomo. Bo teraz to nie wiadomo. Zwłaszcza jak mówi po polsku.
Pytanie szóste: Co Polacy lubią jeść?
Dziewczęta (zgodnie): Słodycze!
Hugon: I marchewki!
Wątek kulinarny, choć kulturowo szalenie istotny, nie wywołał żadnej dyskusji. „Przekrój” postanowił ją więc sprowokować.
Pytanie siódme: Co jest bardziej polskie – bigos czy krewetki?
Hugon: Krewetki!
Lusia: Bigos, krewetki mieszkają w innym kraju!
Pytanie ósme: Więcej polskości mają banany czy jabłka?
Hugon: Banany!
Lusia: Jabłka!
Hugon: Jabłka też mogą być z obcego kraju!
Hania: Ale ja widziałam całą jabłonkę. Rośnie na dole, nad Bugiem. Sama widziałam.
Wanda: I można z niej zrywać normalne jabłka!
Pytanie dziewiąte – podobne w konstrukcji: Maliny czy truskawki?
Hania: Malina.
Wanda: Właśnie! Bo maliny też rosną nad Bugiem.
Hugon: Maliny!
Lusia: Maliny!
Gutek: Maliny!
Respondenci byli w tej kwestii jednogłośni. I słusznie, jak bowiem wszyscy wiemy, truskawka jest mieszańcem dwóch poziomek z rodziny różowatych. Jej powstanie – dosyć zresztą przypadkowe – ma źródła w połączeniu pochodzącej ze wschodniej Ameryki Północnej poziomki wirginijskiej z wywodzącą się z Chile poziomką chilijską i jest datowane na początek XVIII w. Pierwszy opisał ją urodzony w Wersalu botanik Antoine Nicolas Duchesne, znany również z prac poświęconych kabaczkom. Co zaś tyczy się malin, aż cztery spośród sześciu jej najpopularniejszych odmian uważa się w Polsce za gatunki rodzime. Są to oczywiście: moroszka, kamionka, tekszla i malina właściwa. Fakty te były naszym panelistom najwidoczniej znane.
Po krótkiej i przebiegającej we względnym spokoju dyskusji grupa przedstawiła listę najbardziej polskich owoców i warzyw. W pierwszej kategorii odnajdziemy: maliny, jagody, porzeczki, poziomki, jajka i truskawki. Wynika to bezpośrednio z faktu, iż żaden z wymienionych owoców nie mieszka na palmie. Owoce polskie najchętniej mieszkają bowiem na krzakach. Do drugiej grupy przynależą przede wszystkim sałata oraz szczypiorek, ale też ogórek. Marchewka nie znalazła się na liście, ponieważ jest warzywem światowym.
Wracamy do wątków administracyjnych.
Pytanie dziesiąte: Jakie miasto w Polsce jest najważniejsze i dlaczego?
Hugon: Warszawa, bo tu mieszkam.
Lusia: Warszawa, dlatego że tu jest ten jej środek. Środek Polski!
Hania: Więc Warszawa jest miastem Polski! Jak to się nazywało?
Wanda: Stolica Polski!
Lusia: Inne miasta, na przykład Sopot, są z innego miasta i trzeba do niego jechać. A my jesteśmy tu, więc tu mamy stolicę.
Pytanie jedenaste: Czy możecie wymienić kilku znanych Polaków?
Hania: Hugon, Gutek, Lusia.
Lusia: Wanda oraz Gutek i Hania!
Hugon: Bo mówią mądrze i po polsku!
Gutek: Chciałbym nosić koszulkę z orłem i flagą, żeby każdy wiedział, że jestem Polakiem!
Hugon: Bo Polacy są fajni.
Pytanie dwunaste: Co kochacie w Polsce najbardziej?
Lusia: Zwierzęta i kosmos.
Wanda: I muszelki!
Pytanie trzynaste: Jak nazywa się polskie morze?
Hugon i Hania: Jezioro!
Lusia: Morze!
Hugon: Raczej Wisła!
Gutek: Chciałbym surfować.
Respondenci zwracają się do przedstawiciela „Przekroju” z prośbą o podpowiedź.
Przekrój podpowiada: Zaczyna się na „B”.
Lusia: Byczaj?
Hania: Baba?
Hugon: Barba?
Lusia: Bardaba?
Kolejna podpowiedź: Zaczyna się na „Bał”.
Chóralne: Bałtyk!
Hania: Wiedziałam to.
Wanda: A ja nawet w Bałtyku pływałam i było miło.
Gutek: Chciałbym surfować i być tatą.
Pytanie czternaste: Dokąd najchętniej podróżują Polacy?
Hania: Do Polski.
Lusia: Do Polski i za granicę.
Hania: Do Polski i za granicę, gdzie mówi się po polsku.
Wanda: Ja się od razu nauczyłam polskiego.
Hania: I ja też, bo polski jest bardzo łatwy.
Lusia: Łatwiutki!
Pytanie piętnaste i prawdopodobnie ostatnie, gdyż kontynuowanie dyskusji byłoby możliwe tylko wówczas, gdyby uczestnicy zostali przywiązani do krzeseł. Zarówno ich myśli, jak i kończyny biegną już w kierunku finalizacji formalności związanych z wynagrodzeniem. Wynosi ono trzy gałki lodów truskawkowo-czekoladowych, z możliwością negocjacji stawki. Jak się później okaże, możliwość ta zostanie przez panelistów gruntownie wyeksploatowana ku rozpaczy rodziców.
No więc pytanie piętnaste: Co to jest hymn?
Hania: Hymn to piosenka Polski.
Wanda: No taka piosenka. Piosenka polska.
„Przekrój” drąży wątek: O czym jest hymn?
Lusia: Hymn to polska piosenka o Polsce!
Hugon: No proste!
Hania: O czym jest hymn, hahahahahahah!
Wanda: To najgłupsze jak dotąd pytanie.
Hania: Najgłupsze z głupich.
Lusia: W ogóle to same głupie pytania!
Dzieci rzucają „Przekrojowi” pełne politowania spojrzenie, po czym zrywają się z krzeseł i pędzą w stronę lodów, piszcząc i wrzeszcząc przy tym straszliwie. „Przekrojowi” nie udało się ustalić, czy respondenci piszczeli i wrzeszczeli bardziej po polsku czy po dzieciorsku.
„Przekrój” pragnie zapewnić, że podczas pracy nad powyższym materiałem nie ucierpiał żaden dorosły.