Przez okulary Sławomira Mrożka Przez okulary Sławomira Mrożka
i
Rysunek: archiwum „Przekroju”
Rozmaitości

Przez okulary Sławomira Mrożka

Sławomir Mrożek
Czyta się 2 minuty

Panie Redaktorze!

Pewnego razu, kiedy wyszedłem na przechadzkę wśród drzew, wiatr przyniósł mi pod nogi kartkę papieru zapisaną pismem nierównym, jak gdyby ktoś stawiał litery w ciemności, albo co najmniej w mroku.

Jak się okazało, był to pamiętnik optymisty, człowieka, który dostrzegał nie tylko przykre strony życia, ale starał się naświetlić je wielostronnie. Czasami używa skrótów literowych. W intymnych pamiętnikach to normalne. Treść kartki cytuję:

„Wszystko idzie dobrze. Wczoraj Wiktor oddał mi pieniądze. Kataru już ani śladu. Noga Geni zrosła się prawie idealnie. Również pogoda ustaliła się na dobre, po okresie uporczywych deszczów nareszcie zaświeciło słońce, nastały dni błękitne i złotawe. Wprawdzie M. odgraża się, ale W. mówi, że to tylko próżne gesty, słowa bez pokrycia, argumenty bez podstaw. Co najważniejsze, wujek wczoraj powrócił z Podhala i powiada, że tak pięknych widoków na okolicę dawno nie zaznał, choć jako były żuaw umiał przecie niejedno. Czerstwy jest i opalony, warsztat będzie uruchamiał. Wino tylko będziemy pili, a i to umiarkowanie, Rzymianie i Grecy wielką kulturę wydali nie znając otępiającego działania spirytusu, więc z okowitą precz. Dach się załata, wszystko już umówione. Sabcia rośnie coraz wyższa, wnet już ciotuni do ramion sięgnie, warkocz ma gruby. Kawusię pies pogryzł, ale wcale nie był wściekły i Kawusia śmieje się z tego. Ja myślę, że te C. w zimie też da się załatwić, toż to będzie używanie!

Informacja

Z ostatniej chwili! To ostatnia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Martwiłaby mnie trochę sytuacja u A. Tatara, ale takie rzeczy nieraz się już zdarzały i on sam, jak mnie spotkał, mówił, żeby uszy trzymać do góry, zresztą R. co tam był, mówił, że już się znacznie poprawiło i właściwie wnet będą wynosić.

Rześko jest, jak Boga kocham!

Jednego tylko nie bardzo mogę zrozumieć, dlaczego czterech mężczyzn mnie niesie w drewnianej skrzyni, na leżąco, z wiekiem przybitym silnie, na głucho”.

Tyle rękopis. Pozdrowienia.

 

Sławomir Mrożek, Diogenes Verlag AG – tekst z archiwum, nr 807/1960 r. (pisownia oryginalna), a możecie Państwo przeczytać go tutaj.

 

Czytaj również:

O miłości do zwierząt O miłości do zwierząt
i
Sławomir Mrożek, Diogenes Verlag AG – rysunek pochodzi z archiwum, nr 859/1961 r.
Rozmaitości

O miłości do zwierząt

Sławomir Mrożek

Pewnego razu zobaczyłem ohydną scenę: pies tarmosił kota. Ponieważ kocham zwierzęta, więc przywaliłem psu, aż się przewrócił.

– Brutalu! – usłyszałem głos za plecami. Odwróciłem się. Przemawiał barczysty mężczyzna. – Brutalu! Pieska bijesz?

Czytaj dalej