Gdyby sytuacja polityczna zmusiła Was do kilkakrotnej zmiany adresu najpierw w ramach kraju, kontynentu, a później świata, co zabralibyście ze sobą w drogę? Ciężkie biurko z wiśniowego drewna, z którym przemieszczał się słynny architekt i dyrektor szkoły projektowania Bauhaus Walter Gropius, nie byłoby pewnie pierwszym wyborem.
To mebel raczej mało poręczny – w pełni zabudowany, z połyskującym blatem, zamykanymi na klucz szafkami, szklanymi półkami na bieżące dokumenty i ozdobną listwą, która jak wstęga owija jego całą strukturę. Przy takim biurku wygodnie się siedzi, dobrze zza niego zarządza, a jego ciężka bryła dodaje użytkownikowi dyrektorskiej powagi. O wiele trudniej przemieszczać się z nim z miejsca na miejsce czy przewozić na drugą stronę świata.
Szkoła projektowania Bauhaus, od której założenia mija w tym roku dokładnie 100 lat, kojarzy się raczej z innymi projektami. Lekkie meble z giętych stalowych rurek i składane krzesła autorstwa Marcela Breuera, awangardowa typografia Herberta Bayera oraz lśniące stalowe imbryki do herbaty i popielniczki projektu Marianne Brandt to przedmioty, które przeszły do historii dizajnu. Sam Bauhaus zapisał się w niej jako pierwsza instytucja, która w tak zdecydowany sposób zniosła podziały między sztuką a przemysłem. Artyści, architekci, rzemieślnicy i technolodzy kształcili w niej studentów jako równoważni pedagodzy, wyposażając swoich adeptów w wiedzę na temat form, materiałów, barw czy technologii produkcji.
Lekkie i mobilne sprzęty, które powstawały w warsztatach szkoły, stanowiły ucieleśnienie funkcjonalnego, nowoczesnego stylu. Doskonale wpisywały się w dynamiczny klimat lat międzywojennych. By nadążyć za szaleńczym rytmem epoki, twórcy Bauhausu decydowali się nawet pisać wyłącznie małymi literami – ta maniera musiała wydawać się szczególnie radykalna w przywiązanym do majuskuły języku niemieckim. Promowana przez nich swoboda przemieszczania się i kosmopolityzm szły w parze z dbałością o ekonomię i higienę. Te zalety w pierwszej reklamie bauhausowskich produktów zachwalała żona Waltera Ise, nazywana w żartach „Panią Bauhaus”. W filmie Jak mieszkamy zdrowo i ekonomicznie (1926–1928) nakręconym w pokazowym dyrektorskim domu w Dessau demonstrowała działanie poszczególnych przedmiotów – choć nadal w towarzystwie służącej. Bo pomimo demokratycznych haseł żeniących sztukę z przemysłem i dzisiejszej wszechobecności wypromowanych przez szkołę rozwiązań w swoich początkach produkty Bauhausu należały do dóbr, na które stać było tylko wyższe sfery.
W porównaniu do tych idących z duchem czasu przedmiotów wspomniane na początku ciężkie biurko Gropiusa, choć powstało raptem kilka lat wcześniej, wydawało się pochodzić z innej epoki. Jednak to właśnie ono, jak żadna z zaprojektowanych w szkole rzeczy, stało się świadkiem i uczestnikiem bauhausowskich migracji – niewynikających już z międzywojennego kosmopolityzmu, lecz spowodowanych politycznymi turbulencjami towarzyszącymi szkole w jej całej 14-letniej historii.
Szkoła totalna
Bauhaus pojawił się na artystycznej mapie w szczególnym momencie historycznym. Utworzony w Weimarze w 1919 r. z połączenia dwóch lokalnych placówek – akademii sztuk pięknych i szkoły rzemiosł artystycznych – miał stać się edukacyjną wizytówką nowej Republiki Weimarskiej. Gropius wymarzył sobie szkołę, która doprowadzi do odnowy rzemiosła. O związkach sztuki i przemysłu, które kilka lat później znalazły się na sztandarach Bauhausu, jeszcze nie myślał – fascynował go raczej brytyjski ruch Arts & Crafts oraz ekspresjonizm, a sprowadzeni przez niego nauczyciele, tacy jak szwajcarski artysta Johannes Itten, byli żywo zainteresowani wschodnią duchowością i mistycyzmem. Te ideowe korzenie znalazły odbicie w nazwie szkoły nawiązującej do Bauhütte, średniowiecznych cechów budowlanych. Odniesienia do wieków średnich można było dostrzec również na okładce szkolnego manifestu – narysowana przez Lyonela Feiningera gotycka katedra symbolizowała integrację wszystkich sztuk, zgodną pracę artystów różnych specjalizacji zwieńczoną jednym wspólnym dziełem: budynkiem.
W czasach Gropiusa dzieło stanowiące doskonałe połączenie wszystkich dziedzin nazywano Gesamtkunstwerk – totalnym dziełem sztuki. Do takich należał jego dyrektorski gabinet stworzony w budynku szkoły wspólnie ze studentami z okazji pierwszej wystawy Bauhausu w 1923 r. W niemal teatralnej scenerii – to wrażenie potęgowały otaczające wejście do gabinetu kurtyny – pyszniły się dopracowane i zgrane w każdym detalu meble, tkaniny i oświetlenie. Integralną częścią tego pokazu szkolnych możliwości było znajdujące się w centrum pomieszczenia biurko, projekt dyrektora i wytwór szkolnych rzemieślników.
Choć Bauhaus rozwijał się coraz lepiej, a wprowadzone przez Ittena „kursy wstępne” kształcące studentów w zakresie form, materiałów i barw miały wkrótce stać się wizytówką szkoły i wzorcem dla edukacji artystycznej na całym świecie, jego swobodna i wielokulturowa atmosfera zaczynała drażnić coraz bardziej konserwatywne władze Weimaru. W 1925 r. nowy rząd pozbawił szkołę finansowania i rozwiązał nauczycielskie kontrakty. Gropius musiał więc szukać nowej siedziby.
Złote Dessau
Znalazł ją w przemysłowym Dessau, słynącym z produkcji samolotów Junkersa. Korzystając z hojności lokalnych władz, widzących korzyści w głoszonym już wówczas przez Gropiusa mariażu sztuki z przemysłem, zaprojektował dla Bauhausu nową siedzibę. Otwarty w 1926 r. budynek, który z lotu ptaka przypominał śmigło samolotu, był kolejnym popisem twórczych możliwości szkoły. Spektakularna, całkowicie przeszklona elewacja jednego ze skrzydeł budynku, połyskujące metalicznie meble autorstwa Breuera, minimalistyczne oświetlenie zaprojektowane przez studenta Maxa Krajewskiego wyznaczały nowy rozdział w jej historii. Wszystko lśniło nowością – wszystko poza ściągniętym z Weimaru dyrektorskim biurkiem.
Kilka lat działalności w Dessau było złotym okresem w dziejach szkoły. To wtedy powstały jej najważniejsze produkty, a do historii przeszły również bauhausowskie zabawy – udokumentowane na fotografiach László Moholya-Nagya i jego żony Lucii karnawałowe bale, hucznie obchodzone urodziny Gropiusa (przezywanego papiesko „Piusem”) czy występy teatralnej trupy Oskara Schlemmera. Jednak także w Dessau dała o sobie znać polityka – w 1928 r. dla uspokojenia gęstniejącej wokół szkoły atmosfery Gropius ustąpił ze stanowiska i przeniósł się do Berlina (zabierając ze sobą wiadome biurko), a jego miejsce zajął szwajcarski architekt i, jak się wkrótce okazało, zwolennik komunizmu Hannes Meyer. Gdy po dwóch latach działalności lokalne władze pozbawiły go stanowiska za rozbudzanie w studentach komunistycznych zapędów i na jego miejsce powołały kolejnego architekta, Ludwiga Miesa van der Rohe, na horyzoncie majaczyła już zapowiedź znacznie ostrzejszej politycznej zmiany. Rok po objęciu stanowiska przez nowego dyrektora rządy w Saksonii Anhalt – landzie, na terenie którego leży Dessau – przejęło NSDAP. Nowe władze natychmiast ukróciły panujące w szkole wolnomyślicielstwo i twórczą atmosferę, rozwiązując ją we wrześniu 1932 r. Mies van der Rohe próbował jeszcze kontynuować jej działalność w Berlinie, jednak nalot SS na szkołę i aresztowania studentów w kwietniu 1933 r. sprawiły, że szybko zrezygnował z tych planów. Szkoła oficjalnie została zamknięta.
Sieć przyjaciół
Biurko tymczasem czekało w berlińskim mieszkaniu Gropiusa na dalszy rozwój wydarzeń. Historia Bauhausu nie kończy się bowiem na tych 14 latach działalności. Coraz trudniejsza sytuacja polityczna sprawiła, że profesorowie i absolwenci szkoły – różnych narodowości i często żydowskiego pochodzenia – rozpierzchli się po całym świecie. Wraz z nimi migrowały idee. Do dzisiejszego znaczenia i rozpoznawalności Bauhausu w niemałym stopniu przyczyniły się dalsze losy związanych z nim twórców. Część z nich, m.in. Josef Albers czy László Moholy-Nagy, znalazła bezpieczną przystań w Stanach Zjednoczonych; niektórzy wylądowali w Tel Awiwie, gdzie stworzyli słynne modernistyczne „białe miasto”; inni, jak Tibor Weiner, rewolucjonizowali uczelnie artystyczne w Ameryce Południowej. „W tych trudnych czasach najlepsze, co mamy, to sieć przyjaciół rozsianych po tej targanej wstrząsami planecie” – pisał Gropius do polskiej architektki Heleny Syrkus. Sieć, którą zbudował Bauhaus, była naprawdę imponująca.
Migracje, wbrew wcześniejszemu entuzjastycznemu stosunkowi Bauhausu do kosmopolityzmu i mobilności, okazały się w praktyce dość trudne. Konieczność dostosowania się do nowych warunków, nauki języka i zdobycia nowych zawodowych kontaktów wystawiała artystów na próbę i uczyła ich niezbędnej sztuki kamuflażu. Gdy w 1934 r. Ise i Walter Gropiusowie przez Rzym uciekli do Londynu, ich cały dobytek pozostał w Berlinie, by niemieckim władzom nie dawać podstaw do sądzenia (a i siebie nie pozbawiać nadziei), że nigdy już do Niemiec nie wrócą. Marcel Breuer, gdy dołączył do nich nieco później, przeszmuglował swoje pieniądze w egzemplarzu Hitlerowskiego Mein Kampf. Przerażeni przyjaciele natychmiast pozbyli się książki, by zaraz potem pomagać mu jej szukać po londyńskich śmietnikach.
W 1937 r. Gropiusowi zaproponowano prowadzenie Szkoły Architektury na Wydziale Projektowania Harvard University. Uzyskawszy podstępem zgodę Goebbelsa – przekonał go, że obejmując szkołę ślepo dotychczas zapatrzoną w paryską École des Beaux-Arts, jako Niemiec da wreszcie prztyczka w nos konkurencyjnym Francuzom – tym razem wyemigrował oficjalnie i na stałe. Do Stanów przeniósł bauhausowskie idee, a cały jego dobytek wraz z ulubionym biurkiem znalazł miejsce w nowym domu Gropiusów w Lincoln pod Bostonem.
Postscriptum
Dziś istnieją trzy biurka. Jedno, odgrodzone od zwiedzających muzealną barierką, stoi w odtworzonym totalnym dziele sztuki – dyrektorskim gabinecie Gropiusa w pierwszej siedzibie Bauhausu w Weimarze. Drugie, błyszczące od werniksu, znajduje się w Dessau, w gabinecie położonym w geometrycznym centrum budynku, z którego Gropius zarządzał całą instytucją. Oba to muzealne kopie. To prawdziwe stoi na pięterku, w pokoju Ati, córki Ise i Waltera Gropiusów, w ich domu w Lincoln w Massachusetts. Nie ma już szklanych półek ani owijającej jego strukturę drewnianej listwy (odłamały się w transporcie). Do szafek dorobiono uchwyty pasujące do dziecięcej rączki, na blacie pozostał okrągły ślad po gorącym kubku herbaty. I mimo że w tym stanie wygląda jeszcze mniej „bauhausowsko”, to najpełniej ze wszystkich powstałych w Bauhausie przedmiotów opowiada trudną, migracyjną historię najważniejszej szkoły projektowania XX w.
Historię Gropiusowskiego biurka śledziłam podczas stypendium Fundacji Bauhaus Dessau (Bauhaus Lab 2016). Więcej o jego dziejach i o losach migrujących twórców Bauhausu można przeczytać w książce Desk in Exile: A Bauhaus Object Traversing Different Modernities, red. Regina Bittner, Achim Reese, Bauhaus Taschenbuch 20, Bauhaus Dessau Foundation, Lipsk 2017.