Bóg szuka winnych
i
scen. Jeff Loveness, rys. Jakub Rebelka „Judasz” Kultura Gniewu, 2020
Przemyślenia

Bóg szuka winnych

Łukasz Chmielewski
Czyta się 3 minuty

Judasz Iskariota. Uczeń, który zdradził mistrza. Ewangeliści piszą o nim negatywnie. Albo był złodziejem, który jako skarbnik podkradał z apostolskiej kasy i zdradził z chciwości, albo opętał go szatan. Karą za jego zbrodnię jest choćby to, że na polu kupionym za 30 srebrników, otrzymanych przez niego za wydanie Chrystusa, nic nie chciało rosnąć. Jednocześnie jednak Judasz wpisywał się w boski plan odkupienia ludzkości: musiał zdradzić, żeby Jezus został ukrzyżowany i trzeciego dnia mógł zmartwychwstać. Ten wątek podchwytują apokryfy, zwłaszcza gnostycka Ewangelia Judasza, w której to Iskariota nie był zdrajcą, ale narzędziem w rękach Boga i wydał Chrystusa na jego życzenie, żeby zbawienie mogło się dokonać. Z tego punktu widzenia Judasz jest postacią tragiczną, a jego faktyczne intencje schodzą na dalszy plan, bo przecież człowiek nie może zmienić boskich zamiarów. Ofici, gnostycka sekta z początku II w. po Chrystusie, wręcz czciła go jako tego, dzięki któremu de facto możliwe było zbawienie.

Jeffa Lovenessa nie interesuje życie doczesne Judasza (choć to pojawia się w komiksie), większą wagę przykłada do tego, co dzieje się z nim po śmierci. Dlatego większość akcji komiksu zatytułowanego Judasz rozgrywa się w piekle, które tytułowy bohater przemierza, rozmawiając z szatanem. Epizodyczne sceny sprzed zdrady – sztampowe i przewidywalne – są najsłabszym ogniwem albumu. Pozwalają jednak zbudować postać w chrześcijańskim duchu: uciśnionego człowieka, który odnalazł nadzieję w Jezusie. Umożliwiają też współczucie.

Dużo ciekawiej wypada część rozgrywająca się w zaświatach. Judasz zostaje pokazany jako owca prowadzona na rzeź. Został wybrany, żeby zdradzić. Jest więźniem historii napisanej przez Boga. Temu fatalizmowi towarzyszy teodycyjna konkluzja o Bogu jako źródle zła (który choć mógł, nie zapobiegł jego powstaniu), bliska Cioranowskiej koncepcji demiurga. Najciekawszym punktem wywodu Lovenessa jest tyrada szatana, w której wylicza biblijne postacie wykorzystane przez historię, czyli Boga. Faraon odmawiający Mojżeszowi zostaje pokarany egipskimi plagami, Goliat ginie, by Dawid mógł zostać królem, żona Lota zostaje zamieniona w słup soli, żeby być przestrogą. Bóg po prostu potrzebuje winnych. Dlatego umieścił węża w raju, który nie powstał dla ludzi, ale dla wielbienia Boga. Adam i Ewa zostali wygnani, bo tego nie robili cały czas. Goliat czy żona Lota również zostali wykorzystani do manifestacji. Szatan uważa się także za takiego winnego: chciał mówić prawdę, pokazując zakłamanie boskiego planu, i za to został strącony do piekła.

„Judasz” scen. Jeff Loveness, rys. Jakub Rebelka (Kultura Gniewu, 2020)
„Judasz” scen. Jeff Loveness, rys. Jakub Rebelka (Kultura Gniewu, 2020)
„Judasz” scen. Jeff Loveness, rys. Jakub Rebelka (Kultura Gniewu, 2020)
„Judasz” scen. Jeff Loveness, rys. Jakub Rebelka (Kultura Gniewu, 2020)
„Judasz” scen. Jeff Loveness, rys. Jakub Rebelka (Kultura Gniewu, 2020)
„Judasz” scen. Jeff Loveness, rys. Jakub Rebelka (Kultura Gniewu, 2020)
„Judasz” scen. Jeff Loveness, rys. Jakub Rebelka (Kultura Gniewu, 2020)
„Judasz” scen. Jeff Loveness, rys. Jakub Rebelka (Kultura Gniewu, 2020)

Punktem kulminacyjnym komiksu jest zstąpienie Jezusa do piekła. Dla szatana to koronny argument za ułomnością nie tylko historii, ale i Boga, bo co to za bóg  i ojciec, który zabija syna, składa go w ofierze, a później zsyła do piekła. Zatem Jezus także okazuje się więźniem historii. Wypełnił wbrew sobie wolę ojca. Kiedy mistrz i uczeń zostają skonfrontowani ze sobą, to Judasz okazuje się tym bez winy, bo Jezus wiedział, że zostanie zdradzony. Loveness idzie jednak dalej. Biblia nie precyzuje, co działo się z Jezusem przez trzy dni od śmierci na krzyżu do wniebowstąpienia. Fraza z credo: „I zmartwychwstał dnia trzeciego, jak oznajmia Pismo” jest w chrześcijańskiej tradycji wyrazem triumfu Chrystusa nad szatanem. W komiksie dzieje się odwrotnie. Jezus w piekle przyznaje się do porażki. W tę porażkę nie chce jednak uwierzyć Judasz i to on wyprowadza Chrystusa z czeluści. Ten, który zdradził, ratuje. Umożliwia zbawienie (po raz drugi). Choć to oczywiście podważa chrześcijańską wykładnię, to jednak mocno się w nią wpisuje, pokazując, że bez wybaczenia nie ma odkupienia.

Przynajmniej tak samo interesujące jak treść są w Judaszu rysunki Jakuba Rebelki. Artysta operuje malarskim stylem, każdy kadr został dopracowany i mógłby funkcjonować jako samodzielne dzieło. Malunki są bardzo ekspresywne, a kolorystyka umiejętnie oddaje nastrój i emocje scen, jednocześnie je podkręcając. Album ogląda się świetnie. Narracja wizualna na poziomie kompozycji plansz i samego kadrowania została bardzo dobrze poprowadzona. W przypadku tego albumu to tym trudniejsze, że fabuła w dużej mierze opiera się na dialogu. A Rebelka rozmowę w piekle narysował porywająco.

Czytaj również:

Silne kobiety, zapomniane artystki
i
„Judyta zabijająca Holofernesa”, 1612 r., Artemisia Gentileschi
Opowieści

Silne kobiety, zapomniane artystki

Łukasz Chmielewski

Judyta przez trzy dni uwodzi Holofernesa, dowódcę wrogiej armii. Kiedy ten upija się, piękna wdowa ucina mu głowę i wynosi ją w koszu. Rankiem głowa najeźdźcy zostaje zatknięta na murach oblężonego miasta.

Pozbawiona wodza, wroga armia ucieka. Tyle mówi Biblia. Scena samego mordu była przez wieki popularnym tematem malarskim. Judyta zabijająca Holofernesa to tytuł także jednego z najbardziej znanych dzieł Artemizji Gentileschi, barokowej malarki, która zdobyła uznanie w pierwszej połowie XVII w., ale na długo została zapomniana. Świat przypomniał sobie o niej dopiero 400 lat później, nie tylko za sprawą samej twórczości – także z powodu skandali obyczajowych i dramatycznych wydarzeń z jej życia osobistego. Według podobnego schematu potoczyły się kariery Tamary de Łempickiej, rozchwytywanej malarki art deco, i wizjonerskiej architektki Eileen Gray.

Czytaj dalej