Niezależnie od tego, czego symbolem jest katedra Notre Dame w Paryżu – wielkości europejskiej kultury czy też przeciwnie: chrześcijańskiej opresji i patriarchatu (takie właśnie głosy słychać było w poniedziałek, kiedy świątynia płonęła) – jednego na pewno nie sposób jej odmówić.
A mianowicie – wieku.
Budowę rozpoczęto w XII stuleciu, minęło od tego czasu prawie 900 lat. Bez wątpienia zatem mamy do czynienia z obiektem nader wiekowym, choć oczywiście nie najstarszym spośród całego tego potężnego zbioru wiekowych przedmiotów, które – dzięki wysiłkowi kolejnych pokoleń – udaje się ludzkości starannie chronić przed niszczącym oddziaływaniem czasu.
***
Wartość takich przedmiotów, zwłaszcza w kulturze obsesyjnie skupionej na teraźniejszości, w kulturze, która nas teraźniejszością permanentnie, 24 godziny na dobę, w trybie live, dosłownie terroryzuje, otóż wartość takich przedmiotów czy raczej takich obiektów nie ma w sobie zgoła nic magicznego.
Przeciwnie – stanowi po prostu widomą oznakę przeszłości, historii, minionego bezpowrotnie czasu. A zatem także widomą oznakę nietrwałości, relatywności i przemijalności tego wszystkiego, czym dzisiaj żyjemy, co nas otacza i co pragnęlibyśmy – podobnie przecież jak samych siebie – unieśmiertelnić. Wskazuje również na fakt, że przed nami były tutaj dziesiątki, setki, tysiące, setki tysięcy, miliony, miliardy innych – którzy mozolnie, krok po kroku, formowali rzeczywistość, w jakiej my dzisiaj żyjemy.
Że, mówiąc jeszcze inaczej, każdy centymetr świata, jaki znamy, ma korzenie w przeszłości – i że przeszłość nas dosłownie i w przenośni otacza.
***
Nic więc dziwnego, że cechą charakterystyczną każdego fundamentalizmu i każdego totalitaryzmu było zawsze pragnienie wymazania przeszłości, a zatem zniszczenia tych wszystkich przedmiotów, tych wszystkich obiektów, które przypominały, że aktualna chwila to tylko pyłek unoszący się na oceanie tego, co minione.
Mentalność totalitarna pragnie wszak stuprocentowej kontroli i stuprocentowej władzy. A nie ma i nie będzie stuprocentowej władzy – a zatem stuprocentowego podporządkowania – tam, gdzie istnieje świadomość przemijalności i względności.
Dlatego właśnie dbałość o stare przedmioty, dbałość o wiekowe budowle jest w dzisiejszej kulturze terroru teraźniejszości (i w ogóle w każdej kulturze) nie tylko gestem o fundamentalnym znaczeniu politycznym, lecz także, a może przede wszystkim, gestem o fundamentalnym znaczeniu egzystencjalnym.