To rzadkość, by jeden autor stworzył zarówno antyutopię, jak i utopię. Wyjątkowa rzadkość, by oba dzieła były wybitne i przetrwały próbę czasu. Zdaje się, że znany jest tylko jeden taki przypadek: przypadek twórczości Huxleya.
Nowy wspaniały świat Aldousa Huxleya do dziś niepokoi i wzbudza czujność czytelników wobec obserwowanych tendencji. Jego Wyspa do dziś inspiruje tych wszystkich, którzy widzą światło w tunelu. Pisarz nie przeszedł zwykłej ewolucji od optymizmu do pesymizmu, a powodowany troską staromodnego intelektualisty zaangażowanego w sprawy świata nie poprzestał na katastroficznym zgorzknieniu.
Wilki, nie termity
Na czym polegają niepokoje wywoływane przez Nowy wspaniały świat? Istotą tej wizji jest świat społeczny doskonale ujednolicony i zorganizowany, w którym nie ma miejsca dla jakiejkolwiek indywidualności i odmienności. Modelem jest tutaj społeczeństwo wyobrażone jako mrowisko bądź ul, tymczasem my – przynajmniej zdaniem Huxleya – jako gatunek bardziej przypominamy słonie czy wilki: potrzebujemy jakiejś grupy, ale nigdy nie jesteśmy częścią jednego organizmu i zamienną częścią całości.
Jako efekt nieskończenie skomplikowanego procesu ewolucyjnego każdy z nas jest inny i musi takim pozostać, jeśli ma nie być unieszczęśliwiony. Mniej lub bardziej anonimowe siły rządzące światem potrafią nas jednak omotać i sprawić, byśmy o tym zapomnieli.