Nie tylko nastolatki stać na rozmach i wyobraźnię, które mogą odmienić los planety. Cecylia Malik od lat łączy ekologiczną misję z estetyczną fantazją. Jej brawurowe akcje uczą, jak wyzwolić w sobie dziecko kochające świat.
Gdy jest w akcji, prawdziwa z niej hultajka – w turkusowych rajstopach lub błyszczącym stroju kąpielowym. Trzyma transparent albo 5-kilometrowy niebieski warkocz. Płynie na tratwie obładowanej trawą i owocami albo na połyskującej różowej troci, którą skonstruował jej mąż. Płynie zawsze w jakiejś w sprawie.
Szczupła, energetyczna, hipnotyzująca. Krakowska artystka Cecylia Malik – urodzona w 1975 r. malarka, performerka i edukatorka – ma talent do gromadzenia ludzi w imię przyrody. Jej protesty są też estetyczną ucztą. Popularność zyskała, wchodząc na drzewa. Podczas akcji „365 drzew” (2009–2010) przez rok każdego dnia wspinała się na jakieś drzewo i robiła sobie na nim zdjęcie ubrana jak rajski ptak. Podkreślała wagę obecności drzew w mieście.
W projekcie zatytułowanym „6 rzek” (2011–2012) wsiadła do własnoręcznie zrobionej recyklingowej łódki, opłynęła krakowskie rzeki i pokazała mieszkańcom, jakie bogactwo ich otacza – oraz jak bardzo jest zanieczyszczone. W czasie akcji na ratunek przybyły jej straż wodna i policja, bo zaniepokojona starsza pani poinformowała służby, że jakieś dziecko płynie samoróbką. Później Malik namówiła mieszkańców miasta do pływania na materacach i tratwach po Wiśle podczas Wodnej Masy Krytycznej.
To już nowa tradycja. Przez jeden dzień w roku Wisła należy do mieszkańców Krakowa: pływają po niej na dziełach sztuki, samodzielnie konstruowanych żółwiach, jednorożcach, złotych rybkach i tratwach. „To zabawy totalne, na całe miasto, w znakomitym towarzystwie” – mówiła Malik w wywiadzie.
Artystka pomogła zaangażować wielu ludzi w akcję prowadzoną przez Modraszek Kolektyw, która miała ocalić stary wapienny kamieniołom znajdujący się w sercu Krakowa. Z jego pagórków widać Wawel – skały są białe, a w dole zielonkawo migocze czyściutka woda. Kiedy miasto postanowiło sprzedać kamieniołom deweloperowi, aktywiści – w tym Malik – założyli niebieskie skrzydła modraszka (motyla, który lata nad łąkami Zakrzówka) i ruszyli pod magistrat. Udało im się zachować niezwykły teren, choć trwa już nowa walka, tym razem o zdjęcie stalowej siatki, w której uwięziono kamieniołom.
W akcjach Malik często pojawia się motyw pięści – zielonej, uniesionej w geście protestu, wpisanej w konar. To logo akcji „Matki Polki na Wyrębie”. W 2017 r. młode krakowskie matki usiadły na konarach wykarczowanej części parku Lotników Polskich, by karmić swoje dzieci piersią. Chciały pokazać, jak człowiek postępuje z naturą, i przypomnieć, że odbieramy dzieciom możliwość zdrowego życia. Na tym protest się nie zakończył, jego uczestniczki pojechały do Watykanu poinformować papieża Franciszka, co dzieje się z polską przyrodą. Pieniądze na podróż oraz tłumaczenie raportu czterech organizacji ekologicznych zebrały w Internecie. Papież wyciągnął po niego rękę z jadącego papamobile.