Nowoczesna biologia spotkała się z mitologią, a traf chciał, że stał tam akurat Tomasz Sitarz. I powstała opowieść o konkurencji i walce w każdym centymetrze gleby, ale też o wielkim sojuszu między grzybami i roślinami.
Na początku było nasiono.
Powiedział: „Niech stanie się woda, środowisko dla reakcji chemicznych i rozpuszczalnik dla wszelkiego życia”.
I umoszczone w czerni gleby nasiono pęczniało pobieraną wodą i złapało pierwszy oddech. Enzymatyczne emanacje pierwotnej energii życiowej, lipazy, amylazy i proteazy, atakowały substancje zapasowe, przecinając łańcuchy ich polimerów, zrywając kajdany pętające metabolizm, który raz podjęty trwać będzie aż po kres czasu.
Powiedział: „Niech stanie się światło, które będzie absorbowane przez chlorofil, a energia kwantu światła niech będzie pokarmem dla roślin zielonych”. A skorupka kosmicznego jaja pękła w dwóch miejscach. Ku Inannie, pani wschodu Słońca wyniesione zostały liścienie, w których barwniki fotosyntetyczne wychwytują energię Słońca. Ku Ereszkigal,