Miłość tańczy ze śmiercią Miłość tańczy ze śmiercią
Przemyślenia

Miłość tańczy ze śmiercią

Czyta się 5 minut

Darkness – poprzedni spektakl Izadory Weiss – wystawiany w Teatrze Wielkim doceniła publiczność i krytyka. W ankiecie miesięcznika Teatr, podsumowującej sezon 2016/2017, został wymieniony aż dwukrotnie w kategorii – „Najlepsza choreografia i/lub spektakl taneczny”. Najnowszy, Eros Thanatos, również zasługuje na uwagę. Premiera odbyła się we wrześniu na gościnnej scenie Teatru Polskiego w Warszawie.

Andrzej Seweryn – dyrektor Teatru Polskiego – powiedział, że twórcy mają podwójne zadanie: robienie spektakli niewypłaszających publiczności z widowni (co moim zdaniem nie stoi w sprzeczności z podejmowaniem wyzwań) oraz kształtowanie gustów widzów (zwłaszcza młodych) na bazie tradycji, co nie powinno wykluczać, a wręcz może ułatwiać podejmowanie w przyszłości różnorodnych wyborów estetycznych.

Fotos ze spektaklu "Eros Tanathos" Izadory Weiss / fot. Krzysztof Mystkowski
Fotos ze spektaklu „Eros Tanathos” Izadory Weiss / fot. Krzysztof Mystkowski
Fotos ze spektaklu "Eros Tanathos" Izadory Weiss / fot. Krzysztof Mystkowski
Fotos ze spektaklu „Eros Tanathos” Izadory Weiss / fot. Krzysztof Mystkowski

Eros Thanatos Izadory Weiss w dużym stopniu wpisuje się w takie założenia.
Nie jest to spektakl baletowy ułożony w tradycyjnej, klasycznej czy neoklasycznej konwencji. Artystce bliższe są idee teatru tańca – warsztatu uczyła się od Jiříego Kyliána i innych twórców współpracujących z Nederlands Dans Theater: Hansa van Manena, Ohada Naharina, Paula Lightfoota i Sol León. Temat – miłość i śmierć – można by oczywiście uznać za banalny i oklepany, ale o oryginalności fabuły zadecydowała w tym przypadku inspiracja, czyli biografia i twórczość Jacka Malczewskiego. Dla choreografki obrazy malarza są „wielką, wręcz niewyczerpaną inspiracją teatralną, którą można rozwinąć na wiele poziomów, dotykających każdego człowieka, niezależnie od jego sytuacji i kondycji”.

Pojawiający się w pierwszej części Eros w interpretacji Izadory Weiss nie jest uskrzydlonym, płatającym figle amorkiem wyposażonym w łuk i strzałę. Ma za to postać dziewczyny grającej na skrzypcach (Weronika Weiss), która nie tańczy, nie ingeruje w akcję, z dystansem obserwuje toczące się wydarzenia. Aktywny jest za to Thanatos (Nadja Simchen) – bóg, a raczej bogini śmierci, w której bezlitosne kopie przemieniają się cztery wiejskie pasterki (Marta Barossi, Rebecca Wolbeck, Luana Pignato, Ieva Ievina). Wymowa tego fragmentu spektaklu nie napawa optymizmem. Ludzie dążą raczej ku samozagładzie, a ich popęd śmierci przybiera destrukcyjny charakter.

Fotos ze spektaklu "Eros Tanathos" Izadory Weiss / fot. Krzysztof Mystkowski
Fotos ze spektaklu „Eros Tanathos” Izadory Weiss / fot. Krzysztof Mystkowski
Fotos ze spektaklu "Eros Tanathos" Izadory Weiss / fot. Krzysztof Mystkowski
Fotos ze spektaklu „Eros Tanathos” Izadory Weiss / fot. Krzysztof Mystkowski

Inaczej w części drugiej, której głównym bohaterem jest sam Malczewski. W tej roli wystąpił Adam Grabarczyk i – podobnie jak Eros – nie tańczy. Malarzowi towarzyszą najbliżsi i postaci zrodzone w jego wyobraźni, znane z obrazów, czyli muza, faun, satyr, ćma. Najwymowniejsza jest ostatnia scena, która „ożywia” obraz artysty zatytułowany Śmierć, namalowany w 1902 r. Śmierć na obrazie Malczewskiego jest młodą kobietą. Trzyma w ręku kosę, a przed nią klęczy spracowany i zmęczony życiem starzec z medalikiem na szyi i ze złożonymi do modlitwy rękami. Śmierć delikatnie zamyka starcowi oczy, on ze spokojem, ulgą i nadzieją poddaje się jej woli.

Malczewski, choć temat spraw ostatecznych często przewijał się w jego twórczości, nie cierpiał na obsesję śmierci ani się jej nie bał. Koniec życia ziemskiego oznaczał dla niego – chrześcijanina – przejście do lepszego bytu. Dlatego, m.in., na obrazie z 1902 r. Śmierć jest brzemienna, a starzec – wyciszony i pogodzony z losem. W namalowanym w latach 1898–1899 cyklu zatytułowanym Thanatos bóg śmierci jest zaś dorodną półnagą kobietą. Na jednym z płócien nosi długą suknię w kolorze burgunda. Tą drogą podążyła też Izadora Weiss, podobnie ubierając swoją bohaterkę. Element ten można potraktować w kategorii emocjonalnej barwy symbolizującej połączenie Erosa z Thanatosem, zmysłowości ze śmiercią. Ale niektórym zabieg ten może skojarzyć się z krzewem winnym, którego owoce w Starym Testamencie radują serce i pozwalają zapomnieć o trudzie oraz zmęczeniu.

Fotos ze spektaklu "Eros Tanathos" Izadory Weiss / fot. Krzysztof Mystkowski
Fotos ze spektaklu „Eros Tanathos” Izadory Weiss / fot. Krzysztof Mystkowski
Fotos ze spektaklu "Eros Tanathos" Izadory Weiss / fot. Krzysztof Mystkowski
Fotos ze spektaklu „Eros Tanathos” Izadory Weiss / fot. Krzysztof Mystkowski

Obrazy Malczewskiego miały charakter narracyjny, mitologia przeplatała się w nich z codziennością, poruszał sprawy ważne, ale nie stawiał ostentacyjnie wielkich pytań ani nie dramatyzował. Używał symboli, choć nie lubił ich rozszyfrowywać na potrzeby publiczności. W takich sytuacjach odsyłał chociażby do Jana Bołoz Antoniewicza, lwowskiego historyka sztuki i autora katalogu pierwszej, zorganizowanej w 1903 r., indywidualnej wystawy Malczewskiego, mówiąc: „Zapytajcie się o to Bołoza; on jeden najlepiej wie, jak się moje obrazy nazywają i co one znaczą”.

W podobny sposób można opisać spektakl Eros Thanatos Izadory Weiss. Artystka opowiada historię i robi to w sposób spójny i przejrzysty, ale rzuca też myśli, unika dosłowności, używa symboli, których interpretację pozostawia w sporym zakresie widzowi.

Fotos ze spektaklu "Eros Tanathos" Izadory Weiss / fot. Krzysztof Mystkowski
Fotos ze spektaklu „Eros Tanathos” Izadory Weiss / fot. Krzysztof Mystkowski
Fotos ze spektaklu "Eros Tanathos" Izadory Weiss / fot. Krzysztof Mystkowski
Fotos ze spektaklu „Eros Tanathos” Izadory Weiss / fot. Krzysztof Mystkowski

Kompozycja tańca stworzona została z poszanowaniem współczesnego warsztatu choreograficznego i z wykorzystaniem wybitnej muzyki: Kronos Quartet i łotewskiego kompozytora Peterisa Vasksa – w części pierwszej oraz I Koncertu skrzypcowego Karola Szymanowskiego – w części drugiej. Izadora Weiss umiejętnie wykreowała nastrój; sama zaprojektowała scenografię, kostiumy, oświetlenie i żaden z tych elementów nie „przekrzykuje” pozostałych ani nie zastępuje choreografii.

W spektaklu występują tancerze z różnych stron świata: z Polski, Korei Południowej, ze Słowacji, z Łotwy, Hiszpanii, Włoch, Niemiec, Kolumbii, a choreografce udało się wyzwolić w nich energię i emocje niezbędne do przekazania treści i wymowy spektaklu. 

Czytaj również:

Darkness Darkness
i
Spektakl „Darkness”, fot. Ewa Krasucka/Teatr Wielki – Opera Narodowa
Opowieści

Darkness

Joanna Brych

Tytuł nawiązuje do opublikowanego w 1899 r. opowiadania Josepha Conrada Heart of Darkness. Ale w spektaklu baletowym Izadory Weiss „jądrem ciemności” nie są ponure aspekty kolonializmu Wolnego Państwa Kongo, tylko wynaturzone zasady społeczne sprowadzające kobietę do roli gejszy, którą w zależności od kaprysu można dowolnie rozporządzać.

Mechanizmy przemocy w obu przypadkach są jednak podobne. Poczucie bezkarności („wygrywa” ten, kto silniejszy), bezradność słabszych, oportunizm otoczenia i szykanowanie ofiar, zwłaszcza kiedy przyjdzie im do głowy przenieść swoje problemy na forum publiczne. I tak jak wyznał Marlow, bohater Conrada: „Nie mogłem jej powiedzieć – byłoby się zrobiło za ciemno – beznadziejnie ciemno…”, ukrywanie niewygodnej prawdy i zamiatanie problemów pod dywan.

Czytaj dalej