Tancerz. Choreograf. Teraz bohater filmu, dzięki któremu będzie jeszcze bardziej rozpoznawalny. W kręgach sztuki tańca Izraelczyk Ohad Naharin to przede wszystkim dyrektor Batsheva Dance Company, jednego z najoryginalniejszych zespołów tańca współczesnego.
W Izraelu film odniósł sukces frekwencyjny, teraz walczy o nominację do Oscara. Wyróżnia się nawet w zestawieniu z tak znakomitymi dokumentami, jak Tancerz Stevena Cantora (o Siergieju Połuninie, najmłodszym w historii pierwszym soliście The Royal Ballet) czy Nuriejew – taniec wolności Richarda Cursona Smitha.
Obraz powstawał osiem lat, w procesie pełnym wzlotów i upadków. W zasadzie to cud, że udało się go nakręcić. Jak twierdzi Tomer Heymann, Pan Gaga ma bardzo skomplikowany, pełen sprzeczności charakter.
W jego salach prób nie ma luster, lustrem jest on sam. Strofuje i koryguje tancerzy, nie przebierając w słowach. Jest apodyktyczny, nie tylko podczas prób, lecz także występów. Heymannowi udało się te cechy zarejestrować. Sceny z życia prywatnego splata z fragmentami choreografii, którym towarzyszy narracja Naharina zmontowana z wielogodzinnych rozmów z reżyserem.
Reżyser unika streszczania życia artysty. Scenariusz pomija na przykład fakt, że po śmierci pierwszej żony Naharin na ponad rok wycofał się z życia zawodowego. Widz dowiaduje się za to, że postanowił wtedy „zostać lepszym człowiekiem”. Co miał na myśli, wyczuwamy na podstawie wcześniejszych, irytujących otoczenie zachowań.
Skromność nigdy nie należała do jego mocnych stron. Być może dlatego, że miał talent i odwagę bycia sobą. Tańczyć zaczął późno. W wieku 22 lat. Niezwykła plastyka ciała i kocie ruchy sprawiły jednak, że współpracować z nim chcieli wszyscy. Martha Graham, School of American Ballet, Juilliard School, a nawet Maurice Béjart. On zaś konsekwentnie wszystkich porzucał. Szukał własnego stylu.
Jego wrażliwość artystyczna ukształtowała się w kibucu i w armii, a potem po kontuzji kręgosłupa i na skutek bólu, który jej towarzyszył. Tak powstał język ruchowy GaGa, innowacyjna metoda pracy z ciałem.
Heymann wizualnie tłumaczy, w jaki sposób to, co artysta widzi, czuje i słyszy, odbija się w jego twórczości. Opowieść o teatrze absurdu, w którym Naharin uczestniczył podczas wojny Jom Kippur, zmuszony do tańczenia na pustyni przed grupą dotkniętych traumą żołnierzy, i fragment spektaklu Sadeh 21 są tego wymownym przykładem. W tym kontekście ingerencję prezydenta w kostiumy tancerzy, po której wybuchły protesty przeciwko cenzurze religijnej, możemy już tylko zaliczyć do kategorii „teatru wygłupu” autorstwa polityków.
Mr. Gaga to film genialny z jeszcze jednego powodu. W przewrotny, budzący wewnętrzny sprzeciw sposób daje do zrozumienia, że sztuka jest pięknym, choć ocierającym się o prawdę kłamstwem.