Mr. Gaga
i
Film „Mr. Gaga”, reż. Tomer Heymann
Przemyślenia

Mr. Gaga

Joanna Brych
Czyta się 3 minuty

Tancerz. Choreograf. Teraz bohater filmu, dzięki któremu będzie jeszcze bardziej rozpoznawalny. W kręgach sztuki tańca Izraelczyk Ohad Naharin to przede wszystkim dyrektor Batsheva Dance Company, jednego z najoryginalniejszych zespołów tańca współczesnego.

W Izraelu film odniósł sukces frekwencyjny, teraz walczy o nominację do Oscara. Wyróżnia się nawet w zestawieniu z tak znakomitymi dokumentami, jak Tancerz Stevena Cantora (o Siergieju Połuninie, najmłodszym w historii pierwszym soliście The Royal Ballet) czy Nuriejew – taniec wolności Richarda Cursona Smitha.

Obraz powstawał osiem lat, w procesie pełnym wzlotów i upadków. W zasadzie to cud, że udało się go nakręcić. Jak twierdzi Tomer Heymann, Pan Gaga ma bardzo skomplikowany, pełen sprzeczności charakter.

W jego salach prób nie ma luster, lustrem jest on sam. Strofuje i koryguje tancerzy, nie przebierając w słowach. Jest apodyktyczny, nie tylko podczas prób, lecz także występów. Heymannowi udało się te cechy zarejestrować. Sceny z życia prywatnego splata z fragmentami choreografii, którym towarzyszy narracja Naharina zmontowana z wielogodzinnych rozmów z reżyserem.

Reżyser unika streszczania życia artysty. Scenariusz pomija na przykład fakt, że po śmierci pierwszej żony Naharin na ponad rok wycofał się z życia zawodowego. Widz dowiaduje się za to, że postanowił wtedy „zostać lepszym człowiekiem”. Co miał na myśli, wyczuwamy na podstawie wcześniejszych, irytujących otoczenie zachowań.

Skromność nigdy nie należała do jego mocnych stron. Być może dlatego, że miał talent i odwagę bycia sobą. Tańczyć zaczął późno. W wieku 22 lat. Niezwykła plastyka ciała i kocie ruchy sprawiły jednak, że współpracować z nim chcieli wszyscy. Martha Graham, School of American Ballet, Juilliard School, a nawet Maurice Béjart. On zaś konsekwentnie wszystkich porzucał. Szukał własnego stylu.

Jego wrażliwość artystyczna ukształtowała się w kibucu i w armii, a potem po kontuzji kręgosłupa i na skutek bólu, który jej towarzyszył. Tak powstał język ruchowy GaGa, innowacyjna metoda pracy z ciałem.

Heymann wizualnie tłumaczy, w jaki sposób to, co artysta widzi, czuje i słyszy, odbija się w jego twórczości. Opowieść o teatrze absurdu, w którym Naharin uczestniczył podczas wojny Jom Kippur, zmuszony do tańczenia na pustyni przed grupą dotkniętych traumą żołnierzy, i fragment spektaklu Sadeh 21 są tego wymownym przykładem. W tym kontekście ingerencję prezydenta w kostiumy tancerzy, po której wybuchły protesty przeciwko cenzurze religijnej, możemy już tylko zaliczyć do kategorii „teatru wygłupu” autorstwa polityków.

Mr. Gaga to film genialny z jeszcze jednego powodu. W przewrotny, budzący wewnętrzny sprzeciw sposób daje do zrozumienia, że sztuka jest pięknym, choć ocierającym się o prawdę kłamstwem.

 

Czytaj również:

Musical wymaga absolutnej perfekcji
i
fot. Karol Mańk
Przemyślenia

Musical wymaga absolutnej perfekcji

Joanna Brych

Nie było jeszcze w musicalu czegoś takiego jak samolot na scenie. I choć polscy piloci w latach 40. nie śpiewali ani nie tańczyli w rytmie hip-hopu, w Pilotach będą to robić. O musicalu opowiada jego reżyser i autor libretta Wojciech Kępczyński.

Joanna Brych: Ukończył Pan warszawską szkołę baletową, ale chyba bardziej ciągnęło Pana w stronę teatru dramatycznego. A może to balet Pana nie chciał? 

Wojciech Kępczyński: Ze szkołą baletową to jest tak, że mamusia wysyła do niej syna czy córkę w wieku 10 lat, a oni sami nie zdają sobie sprawy z tego, co oznacza zawód artysty baletu. Po sześciu latach doszedłem do wniosku, że balet nie do końca mnie interesuje. Ale oczywiście to, że zdobyłem takie wykształcenie (za co jestem moim pedagogom bardzo wdzięczny i zobowiązany) pomaga mi w zrozumieniu teatru ruchu. Ważnym doświadczeniem był też dla mnie pobyt w szkole Maurice’a Béjarta, działającej wówczas pod Brukselą. Miałem wtedy zaszczyt asystować przy produkcjach jego spektakli. Potem sam stworzyłem mnóstwo choreografii.

W tej chwili zastępuje mnie wspaniała Agnieszka Brańska (choreografka Pilotów –przyp. red.), ale teatr ruchu, w tym balet, jest mi bardzo bliski. Staram się nie opuszczać polskich premier baletowych, a także tych odbywających się na świecie. Jednak najbliższy jest mi musical.

Czytaj dalej