Poilâne® to piekarnia założona w Paryżu w latach 30. XX w. przez Pierre’a Poilâne’a, piekarza przybyłego do stolicy Francji z Normandii. Dziś prowadzi ją jego wnuczka, Apollonia – która przejęła prowadzenie firmy, mając zaledwie 18 lat, gdy jej rodzice zginęli w wypadku. Pain Poilâne – chleb na zakwasie – kochany jest przez paryżan, turystów-smakoszy i autorów kulinarnych, takich jak Nigella Lawson, David Lebovitz, Dorie Greenspan. Co ciekawe, piekarnia, według wielu najsławniejsza we Francji, nie ma w swojej ofercie bagietek. Jest jednak otwarta na inne zamówienia – na prośbę Salvadora Dalego upieczono tu z ciasta chlebowego replikę jego sypialni.
Nakarmić artystów
„Opowiadano mi kiedyś o malarzu, który przez trzy lata co rano wchodził do tej samej piekarni, mówił: fin de siècle, dawano mu bocheneczek żytniego chleba (pain de seigle) i nigdy się nie dowiedział, że te słowa znaczą co innego” – pisał Tadeusz Boy Żeleński w swoim szkicu o polskiej kolonii w Paryżu. Szkic ten został wydany w jego książce W Sorbonie i gdzie indziej. Wrażenia paryskie w 1927 r. Wspomniany malarz nie mógł kupować swojego bochenka pain de seigle w piekarni Poilâne przy rue du Cherche-Midi 8. Została ona otwarta pięć lat później, w 1932 r. Poza tym anegdota jest bardzo na temat – w okolicy mieszkało wówczas wielu biednych artystów, którzy z trudem opłacali czynsz i mało co im zostawało na jedzenie. Opowieści o głodzie, którego doświadczali ubodzy artyści na lewym brzegu Paryża w czasach międzywojnia, znajdziemy w książkach wielu pisarzy – od Hemingwaya po Izabelę Czajkę-Stachowicz. „Zawsze byłem głodny, od chodzenia, chłodu, i pracy” – pisze Hemingway w Ruchomym święcie, książce poświęconej czasom jego młodości w Paryżu. Głód oszukiwał kawą z mlekiem (gdy pisał godzinami w kawiarni), kilkoma pieczonymi kasztanami (gdy pisał w swojej pracowni), a czasami zaspokajał głód na kolacjach u Gertrudy Stein i Alicji B. Toklas.