„Nie wierzę w obiektywną prawdę historyczną. Musimy nieustannie przedefiniowywać nasze pojęcie historii, wytyczać nowe ścieżki rozumienia różnych jej aspektów, łączyć świeże odkrycia z tym, co już wiedzieliśmy – albo przynajmniej tak nam się wydawało”. Dariusz Kuźma rozmawia ze szwajcarskim dziennikarzem Andreasem Hoesslim o jego dokumencie Nagi król. 18 fragmentów o rewolucji, w którym filmowiec naświetla różne społeczne oraz polityczne konteksty irańskiej rewolucji islamskiej 1979 roku i rozwoju polskiej „Solidarności” w latach 80.
Dariusz Kuźma: Był pan naocznym świadkiem narodzin „Solidarności”. Jak znalazł się pan w Polsce pod koniec lat 70.?
Andreas Hoessli: Byłem młodym, ciekawym mechanizmów rzeczywistości chłopakiem, który pragnął doświadczyć tajemniczego świata po wschodniej stronie „żelaznej kurtyny”. Tak się złożyło, że moja dysertacja pozwoliła ubiegać się o stypendium doktoranckie w ramach programu wymiany pomiędzy Szwajcarią i Polską. Dostałem je i mogłem wyjechać do Polski. Z początku na rok, ale później udało mi się przedłużyć pobyt o kolejne dwanaście miesięcy, więc ogółem przebywałem w Polsce od 1978 do 1980 roku.
Świat za „żelazną kurtyną” bardzo różnił się od tego, który pan znał?
O tak, był to dla mnie inny świat. Widzi pan, w tamtych czasach w Szwajcarii nikt nie wiedział, co dzieje się po drugiej stronie zimnowojennych granic. Nieliczni mieli okazję tam pojechać. Doświadczyłem zupełnie innej rzeczywistości, choćby pod kątem kulturowym, no i zetknąłem się z mechanizmami realnego socjalizmu.
Fotos z filmu „Nagi król. 18 fragmentów o rewolucji”, zdjęcie dzięki uprzejmości Andreasa Hoessli
W Nagim królu naświetla pan różne aspekty łączące Polskę