
Czy samochody są dobre, czy złe? Czy da się o nich w ogóle myśleć w kategoriach etycznych? Czy można je w tych kategoriach obronić? Przed takimi pytaniami stanąłem u schyłku ostatniej wiosny, kiedy przydarzyła mi się pewna zawodowa przygoda.
W Warszawie szykowała się wystawa czterech aut z kolekcji BMW Art Cars. Tworzenie zbioru zaczęło się w 1975 r. od spotkania Hervégo Poulaina z Alexandrem Calderem. Pierwszy był kierowcą rajdowym, drugi – dobiegającym osiemdziesiątki malarzem i rzeźbiarzem, żywą legendą awangardy. Poulain zaproponował Calderowi, aby potraktował jego sportową beemkę jak płótno i namalował na niej obraz. Potem wystartował tym samochodem w morderczym rajdzie 24h Le Mans. Nie wygrał, ale to nie szkodzi, bo cóż to był za widok – abstrakcyjny obraz Caldera wchodzący w wiraż z prędkością 200 km/h!
Od tamtej pory BMW zaprasza gwiazdy sztuki do tworzenia dzieł na karoseriach samochodów, najczęściej