Poradnik wychodzenia z szoku Poradnik wychodzenia z szoku
Przemyślenia

Poradnik wychodzenia z szoku

Paulina Wilk
Czyta się 3 minuty

Książki Naomi Klein wstrząsają światem, ponieważ konstruowane są jak intelektualne bomby. Eksplodują po latach skrupulatnych badań, podróży, gromadzenia danych. Dotąd przygotowanie każdego z takich ładunków: No Logo, Doktryny szoku czy To zmienia wszystko zajmowało kanadyjskiej dziennikarce prawie dekadę. Tym razem musiała się spieszyć. Najnowsza książka No Is Not Enough: Defeating the New Shock Politics powstała w kilka miesięcy, tuż po wyborze Donalda Trumpa na 45. prezydenta USA. Jest także krótsza niż jej rozbudowane analizy. Przyczyny pośpiechu Klein wyjaśnia we wstępie, wskazując, że trwający teraz – od Indii, przez Turcję, po Wielką Brytanię i USA – sezon na populistów i radykałów jest nie tyle początkiem jakiegoś procesu, ile jego kulminacją. Nie musiała zbierać nowej wiedzy, by objaśnić, co się dzieje. Pokazuje, jak do obecnego kryzysu doprowadziły nas główne zjawiska jej wcześniejszych dociekań. Prezentuje je w skondensowanej wersji, te dotyczące potęgi korporacji i marketingu, politycznej doktryny wywoływania w społeczeństwach i gospodarkach stanu szoku czy działań biznesu przyczyniających się do galopujących zmian klimatu. Zdaniem Klein trwa finałowy akt koncentracji władzy, dokonuje się przez złączenie struktur państwa i biznesu. Jako przykład podaje aktualny rząd USA złożony z dyrektorów zarządzających wcześniej korporacjami, ale wskazuje też na mariaż przemysłu i polityki w Azji. A we wstępie, przypominając istotę „doktryny szoku“, cytuje polską działaczkę opozycyjną Halinę Bortnowską.
No Is Not Enough można odczytywać jako książkę polityczną, ale to spłaszczałoby tę zniuansowaną i holistyczną panoramę współczesności. O życiu publicznym Klein potrafi pisać z zaraźliwą pasją. Jej językiem jest otwartość, dzięki której ma wśród fanów wybitne umysły, ale także tysiące Smithów i Kowalskich. No Is Not Enough przypomina świetnie zbudowany kryminał, Klein tropi w nim współczesne zbrodnie i ich sprawców zamieszkujących pałace prezydenckie i biurowce od Wall Street po Hongkong. Oto globalne House of Cards, ale w mrożącej wersji non-fiction.

Kanadyjka układa opowieść wokół logicznych tez i argumentacji, każdy wywód jest poparty licznymi źródłami. Trzymanie się faktów i drobiazgowość dają jej prawo do upraszczania myśli, formułowania mocnych haseł.
Skupia się na przejściu od tytułowego „nie” – wyrazu sprzeciwu, do „tak” – tworzenia wartości, w których chcielibyśmy żyć. Nie wystarczy się nie zgadzać, musimy wiedzieć, czego chcemy i taką rzeczywistość aktywnie budować. Snuć przeciwstawną opowieść. Klein napisała przewodnik lepszego jutra, ma on budzić do działania. Dlatego po błyskotliwej analizie przygnębiających tendencji, np. mechanizmów neoliberalych, rozrostu marki osobistej Trumpa, łącznych majątków członków jego gabinetu (ponad 30 mld dolarów), a także skutków ich decyzji (zmiana cen ropy, obniżenie podatków korporacyjnych), Klein uwalnia dużą dawkę nadziei. Wiedzę kumuluje jak proch, który zapewnia napęd pozytywnemu ładunkowi uwolnionemu w finale.
 

Wzoru oporu i działania autorka szukała w rdzennej społeczności Siuksów w Dakocie Północnej. Indianie prostestowali przeciw prowadzeniu przez ich ziemie trującego ropociągu. W ich odwadze, ale też głębokim rozumieniu procesów, których ofiarą padli, odnalazła wskazówkę. Na przykładzie kanadyjskiego „Manifestu skoku” – nowego planu rozwoju kraju – pokazuje, że odpowiedź leży poza ramami tradycyjnej polityki. Nie w partiach, lecz w samoorganizujących się społecznościach. Autorka przypomina, że kryzys jest okazją do przemiany. Wierzy w siłę bezsilnych, ale też nie ma złudzeń. Aby zatrzymać przemysł paliwowy, odkręcić korporatyzację ekonomii, musielibyśmy ponieść ofiary, zaserwować światu – i sobie samym – obywatelską doktrynę szoku.
Nawet jeśli kogoś te argumenty nie przekonają, książce nie sposób odmówić przenikliwości, a także intelektualnego seksapilu. Naomi Klein z uwagą czytają nawet największe szwarccharaktery – od Białego Domu po Kreml.

Czytaj również:

Czas migracji Czas migracji
i
Hans Smidth, „Fugle på træk i morgenlys”, Rasmussen, Wikimedia.org (domena publiczna)
Wiedza i niewiedza

Czas migracji

Anna Mikulska

Wszyscy mamy już dość ponurych prognoz związanych z postępującymi zmianami klimatu. Czas zacząć działać i zastanowić się, jak polepszyć los milionów ludzi, którzy coraz częściej będą przemieszczali się w poszukiwaniu lepszych warunków do życia. Gaia Vince proponuje gotowe rozwiązania.

W swojej nowej książce Stulecie nomadów. Jak wędrówki ludów zmienią świat Gaia Vince, brytyjska pisarka, dziennikarka i popularyzatorka nauki, nie oszczędza czytelników. Spokojnie już było – twierdzi – etap, w którym ludzkość mogła swobodnie uprawiać ogromne połacie ziemi i eksploatować środowisko do granic możliwości, dobiega końca.

Czytaj dalej