
Rozmawiano o malarzach. Rejent dowodził, że dopiero po śmierci malarza obrazy jego osiągają wielkie ceny. Doktor dawał przykłady, że i za życia wielu osiąga rozgłos i powodzenie. Przytaczał liczne nazwiska.
Profe
Rozmawiano o malarzach. Rejent dowodził, że dopiero po śmierci malarza obrazy jego osiągają wielkie ceny. Doktor dawał przykłady, że i za życia wielu osiąga rozgłos i powodzenie. Przytaczał liczne nazwiska.
Profe
Magister farmacji, zajmujący się nie tylko sprawami swej apteki, ale i sprawą czystości rodzimego języka, opowiadał rozgoryczony o nieprzyjemności, jaka go dziś spotkała: mianowicie, gdy pewien uczeń, który kupował lekarstwo, wyraził się nie poprawnie, magister powiedział mu, jak to powinno brzmieć właściwie; uczeń na to: „niech pan zamknie aptekę i zgłosi się na belfra".
Mecenas zauważył, iż chłopiec był oczywiście nieprzyjemny, zwłaszcza że w ten sposób odezwał się do człowieka o jakieś czterdzieści lat starszego. Ale z drugiej strony, nie robiąc żadnych osobistych aluzji, należy zaznaczyć, iż amatorzy-językoznawcy którzy mają zwyczaj poprawiać bliźnich, przerywając im często rozmowę, mogą drażnić! Zwłaszcza, iż jak wiemy, specjaliści-filolodzy są zwykle bardziej tolerancyjni.