Scena antropocenu
i
Irmina Rusicka, "Grób dla mamy" (druk pigmentowy, papier muzealny), 2021 r.
Przemyślenia

 Scena antropocenu

Stach Szabłowski
Czyta się 8 minut

Planeta jest jedna, a ludzi na niej – osiem miliardów. Niektórzy z nich są artystami zastanawiającymi się niedawno w Zielonej Górze, jak odnowić przyjaźń i ustanowić poprawne stosunki z Ziemią.

Pewnego niewiarygodnie cie­p­łego i słonecznego listopadowego dnia demografowie ogłosili, że rzesza mieszkających na Ziemi ludzi właśnie przekroczyła 8 mld. Ta szczęśliwa albo, jak kto woli, hiobowa wieść zastała mnie w drodze do Zielonej Góry. Przypadek? Nie sądzę. Jechałem tam na biennale, które poświęcono renegocjowaniu stosunków między ludźmi a Ziemią. Jest nas 8 mld, a Ziemia tylko jedna; dysponując taką przewagą, możemy sobie pozwolić na prowadzenie pertraktacji z pozycji siły. I to właśnie robimy, choć jest to siła drwala energicznie piłującego gałąź, na której się rozsiadł.

Trzeba natychmiast zaprzestać piłowania, bo będzie nieszczęście! Łatwo powiedzieć. Drwalowi płacą za tę robotę, a człowiek musi zarobić na chleb, żeby go zjeść i… mieć siłę piłować dalej. Ktoś inny żyje ze sprzedaży pił, bez wątpienia z rączkami z niebiodegradowalnego plastiku. Do tego potrzebujemy gałęzi, na której siedzimy; idzie zima, czymś trzeba palić. No i piłowanie weszło nam w krew, a siły nawyków, jak wiadomo, lekceważyć nie należy.

Od pewnego czasu świat sztuki szuka odpowiedzi na pytania o to, jak

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Strategia jasnego oka
i
zdjęcie: Bud Helisson/Unsplash
Wiedza i niewiedza

Strategia jasnego oka

Dagny Kurdwanowska

Istnieje takie miłe uczucie wyraźnego widzenia, kiedy wychodzi się od optyka z nowymi okularami albo gdy pociąg wyjeżdża z tunelu i znów robi się jasno. To samo czujemy, jeśli uda się nam poznać – i urealnić – nasze głębokie przekonania na swój temat.

W tych samych okolicznościach różni ludzie mogą się zachowywać zupełnie inaczej. Wyobraźmy sobie taką sytuację: w pracy jedna osoba gratuluje drugiej zrealizowanego projektu. W odpowiedzi na miłe słowa ktoś odpowie: „To nie moja zasługa, ale całego zespołu” – bo według niego każdą pochwałę trzeba przyjmować ze skromnością. Ktoś inny stwierdzi: „Dziękuję, solidnie się nad tym napracowałam” – w przeświadczeniu, że należy otwarcie doceniać swoje osiąg­nięcia. Trzecia osoba z kolei poczuje się zawstydzona i wyjaśni, że nie zrobiła nic wielkiego, będzie bowiem pewna, że nie zasługuje na komplementy, a wszystkie jej dokonania są dziełem przypadku.

Czytaj dalej