Słuchać albo nie słuchać – 3/2020 Słuchać albo nie słuchać – 3/2020
Przemyślenia

Słuchać albo nie słuchać – 3/2020

Jan Błaszczak
Czyta się 3 minuty

Śpiewnik domowy Łona i Webber

Tak dobrze przy ich muzyce nie bawiłem się od czasu Cztery i pół. Nowa płyta tego duetu, Śpiewnik domowy, to forma krótka, lecz olimpijska. Zwłaszcza od strony muzycznej, bo Webber, wypuszczając się coraz dalej poza hip-hopowe rejony, przechodzi tu samego siebie. Z kolei No akomodejszon (z „Lagos” robiącym za „legos”) to jedna z najlepszych piosenek w historii szczecinian.

Rejoice Tony Allen & Hugh Masekela

À propos Lagos, na płycie dwóch gigantów muzyki afrykańskiej znalazł się piękny hołd dla legendarnego nigeryjskiego twórcy – Feli Kutiego. Niestety, zarejestrowanego przed dekadą Rejoice słucha się dziś jako jednego wielkiego pożegnania. Bo po śmierci Masekeli i Allena nie tylko Lagos, ale także Johannesburg, Paryż i cały muzyczny świat nie będą już takie same. Wspaniały trębacz i ojciec afrobeatu żegnają się z nim w piękny sposób.

Artificial Stupidity Emil Miszk & The Sonic Syndicate

Oktet Emila Miszka łączy w sobie wiele najlepszych cech polskiej młodej sceny jaz­zowej: sympatię do dużych składów, „po-Masecką” kompozytorską zawadiackość, krytyczny stosunek do nowych mediów i punkowy idealizm. Przy czym Artificial Stupidity nie odżegnuje się od liryzmu i unika gatunkowych crossoverów, więc powinno przypaść do gustu także zwolennikom tradycji.

Heaven to a Tortured Mind Yves Tumor

Każdy może usłyszeć na tej płycie coś innego. Heaven to a Tortured Mind to zarówno hard rock rodem z lat 70., funkowe rytmy i Prince’owska sensualność, ale też dużo pokręconego popu w stylu Ariela Pinka. To również wyśmienita – przypominająca 20 Jazz Funk Greats Throbbing Gristle – próba zmierzenia się z kategorią przeboju przez twórcę o awangardowym zapleczu. I wreszcie, mocny kandydat do płyty roku.

Informacja

Z ostatniej chwili! To ostatnia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Romantic Psycho Quebonafide

Kiedy się przez ten album prześlizgnąć, łatwo go zjechać. Bo gość marudzi, że ciąży mu sława, kiedy wokół epidemia. Co gorsza, robi to głosem zmęczonym jak oblicze ministra Szumowskiego. A przecież w tych opowieściach o nieznośnej melancholii i miłości własnej jest sporo dystansu, humoru i błyskotliwości. Tylko numer z Sentino mógł nam już Quebo podarować – i bez niego niełatwy to rok.

docusoap Coals

Ten zakorzeniony w dream popie zestaw nieśpiesznych, trzymających na wodzy emocje i dopracowanych w szczególe piosenek to chyba ostatni sensowny powód, by jednak nie odchodzić od węgla.

Ring The Alarm 1988

Współtwórca Synów i producent ceniony zarówno na scenie niezależnej, jak i w hip-hopowych kręgach wydał swój najbardziej taneczny, a zarazem chyba najbardziej niepokojący materiał. Tytuł Ring The Alarm stanowi hołd dla wokalisty reggae Tenora Sawa, ale w muzyce 1988 więcej wpływu dubu, mrocznego post dubstepu, a nawet jungle przefiltrowanych, rzecz jasna, przez synowski filtr.

Mestarin Kynsi Oranssi Pazuzu

To już piąty album, na którym Finowie mieszają w tyglu blackmetalowy wrzask, psychodelię, krautrockowe rytmy i jeszcze kilka podejrzanych składników. Momentami wychodzi im to rewelacyjnie, innym razem mam wrażenie, że nawet tak dziwna formuła z czasem się wyczerpuje. Tak długo, jak tych pierwszych elementów jest więcej, nie mówię Finom „fin!”.

It Is What It Is Thundercat

Fani fusion mogą tu zgłosić zdanie odrębne, ale mnie nowy Thundercat po prostu zmęczył. Fakt, Bruner jest wyjątkowo zdolnym instrumentalistą i świetnym kompozytorem, ale na It Is What It Is wszystkiego jest po prostu za dużo. To płyta intensywna, gęsto wypełniona ścieżkami i produkcyjnie rozpasana. A przecież nie ma tu choćby połowy przeboju rangi Them Changes czy Heartbreaks + Setbacks.

Blues Pejzaż

Na swoim nowym albumie Bartosz Kruczyński umiejscawia fragmenty polskich nagrań z lat 90. w bardziej tanecznym kontekście. Z jednej strony Reni Jusis, Agnieszka Maciąg i Robert Gawliński, z drugiej – elegancki house lub bardziej toporny eurodance. Doceniam próbę, ale myślę, że nie bez powodu PRO8L3M swoją płytę o czasach transformacji obudował samplami z wcześniejszych dekad.

Czytaj również:

Czytać albo nie czytać – 3/2020 Czytać albo nie czytać – 3/2020
Przemyślenia

Czytać albo nie czytać – 3/2020

Bibliocreatio

Granice

Przez 
Zośka Papużanka

Odszedł, ale nie do końca. Po pięciu latach wrócił, żeby podglądać swoją porzuconą żonę przez obiektyw aparatu. Krok po kroku wchodzi głębiej w jej nowe życie. Nie dał jej prawa do zmian, więc jak śmiała? My patrzymy na podglądacza i sami podglądamy. Co zrobi, jak sobie radzi i kto jemu do tego bycia daje prawo? Książka o pisaniu. Lubimy takie.

Czytaj dalej