Kostek, wyjdź z grobu Kostek, wyjdź z grobu
i
Natalia i Konstanty Ildefons Gałczyńscy, 1947 r., źródło: Wikimedia Commons
Opowieści

Kostek, wyjdź z grobu

80. urodziny „Przekroju”
Izabela „Czajka” Stachowicz
Czyta się 8 minut

Co poeta robił w grobowcu rabina i jak cudem odnalazł się po wojnie? Dwa archiwalne wspomnienia Izabeli „Czajki” Stachowicz o przyjacielu, Konstantym Ildefonsie Gałczyńskim.

Było to na jesieni 1938 roku – Hitler wydalił wtedy kilka tysięcy swoich (niemieckich) Żydów na granicę Polski. Władze polskie któregoś ranka zdziwił olbrzymi obóz ludzi biwakujących pod gołym niebem – były tam dzieci, kobiety, starcy i mężczyźni. Zostali oni pewnego dnia wywiezieni ze swojej niemieckiej ojczyzny, tak jak stali, bez rzeczy, bez mienia, pozostawiając swoje domy. Przerażeni, wygnani, bezdomni ludzie.

Rano zadzwonił do mnie naczelny dyrektor „Biura Międzynarodowej Reklamy” – Zygmunt B. Zygmunt był jednym z tych ludzi, których niezłomność, uczciwość, szlachetność – wzbudzała szacunek nawet u najzagorzalszych antysemitów tamtych czasów.

– Moja droga – usłyszałam głos Zygmunta w słuchawce – musisz pomóc, każdy musi pomóc według swoich możliwości. Tysiące otępiałych z rozpaczy ludzi biwakuje w szczerym polu. Wszyscy ludzie dobrej woli muszą przyjść im z pomocą. Właśnie przed godziną wróciłem ze Zbąszynia – pierwsza grupa już jest w Warszawie – niech każda rodzina weźmie choć jedną osobę do swego domu, niech da jej dach nad głową, i podzieli się z nią chlebem.

– Ależ naturalnie, naturalnie Zygmuncie, przyślij kogo c

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Dziecię słodkie Ildefons Dziecię słodkie Ildefons
i
kolaż: „Przekrój”
Doznania

Dziecię słodkie Ildefons

80. urodziny „Przekroju”
Marcin Orliński

W redakcji zjawiał się nagle, jakby przybywał z innego świata. Przynosił teksty napisane wiecznym piórem, zawsze zielonym atramentem. Konstanty Ildefons Gałczyński, „hochsztapler”, „słodki szarlatan”, ale przede wszystkim jeden z najważniejszych autorów dawnego „Przekroju”.

Marian Eile poznał Gałczyńskiego wiosną 1939 r. Przyszły założyciel „Przekroju” był wówczas dziennikarzem najważniejszego w dwudziestoleciu międzywojennym pisma liberalnej inteligencji „Wiadomości Literackich” i pojechał do Anina przekonywać poetę do współpracy. O wizycie mówił tak: „Elektryczną kolejką dojazdową, w pogodne popołudnie, przyjechałem do Anina. Poszedłem do Zaruby, a z nim do Gałczyńskich. Czekał na nas podwieczorek, mocna herbata, świeże domowe ciasto. Natalia była piękna, miła, gościnna. Konstanty – spokojny, przyjazny. Jak zawsze, przez całe życie, mówił cicho, łagodnie, jakby trochę duchem nieobecny”.

Czytaj dalej