W krainie kwadratowej tęczy W krainie kwadratowej tęczy
i
ilustracja: Gosia Herba
Przemyślenia

W krainie kwadratowej tęczy

Stach Szabłowski
Czyta się 4 minuty

W Polsce tęcza nie jest prostą sprawą. Żeby się o tym przekonać, nie trzeba wracać do obrazków z Białegostoku, na których uwieczniono butelki z moczem i brukowce ciskane w osoby niosące tęczowe flagi. Wystarczy zajrzeć na pewien warszawski plac, by zobaczyć, że nie ma na nim tęczy. Czyżby unosił się tu jeszcze swąd spalenizny? Nie, to musi być złudzenie. Jeżeli coś się tu nawet paliło, to dymy dawno się rozwiały.

Nie jest natomiast złudzeniem, ­­­że na innym warszawskim placu, ­im. Małachowskiego, wyrosła nowa tęcza. Mało tego

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Czy ludzie sztuki są gorsi od płatnych morderców? Czy ludzie sztuki są gorsi od płatnych morderców?
Opowieści

Czy ludzie sztuki są gorsi od płatnych morderców?

Stach Szabłowski

Dlaczego nie lubi się osób, które robią sztukę współczesną?” – myślałem, oglądając Velvet Buzzsaw, horror o środowisku artystycznym. W tym filmie mściwe dzieła mordują, patroszą i dekapitują ludzi sztuki. Leje się krew kuratorek i aspirujących artystów, opiniotwórczych krytyków, wpływowych galerzystek, a nawet ich ambitnych asystentek. Litujemy się? Nie, dla mieszkańców światka sztuki nie ma litości. Widz przygląda się rzezi tego pretensjonalnego towarzystwa ze złośliwą satysfakcją. Nawet ja sam, choć jako krytyk i kurator nadawałbym się świetnie na jedną z ofiar, złapałem się na tym, że nie płaczę po fikcyjnych wprawdzie, ale jednak koleżankach i kolegach po fachu.

Na Velvet Buzzsaw zwróciła mi uwagę Agata Pyzik, intelektualistka, pisarka i publicystka, osoba wyjątkowo przenikliwa. Przestraszyć się – o wiele bardziej śmiertelnie – można na innych horrorach, ale światka sztuki gdzie indziej się nie obejrzy. Filmy na ten temat to białe kruki. Swoją drogą zastanawiające, ba!, znamienne, że kiedy jeden z tych kruków przylatuje na ekrany, to tylko po to, by krążyć nad pobojowiskiem zasłanym trupami ludzi sztuki, ubitymi przez złośliwych scenarzystów.

Czytaj dalej