Jedyną stałą w życiu jest zmiana. Z twierdzeniem Heraklita nie sposób polemizować pod koniec 2020 r. Zresztą, z uwagi na kwarantannę, nie ma nawet z kim. Byliśmy tego świadomi w momencie inauguracji cyklu debat eksperckich, które początkowo odbywały się pod szyldem „Rozmowy na koniec wieku przedszkolnego”. Osobowy skład panelu dyskusyjnego zmieniał się i jednocześnie był stały. W każdej debacie udział brała ta sama liczba uczestników, ale każdy z nich stawał się coraz większy, wyższy i starszy. Przedszkolaki wyewoluowały w uczniów, co wymusiło zmianę nazwy na „Rozmowy z klasą”. A potem nadszedł rok 2020 i wymógł dalsze modyfikacje. Nasi eksperci wpadli w sidła lockdownów, kwarantann i dobrowolnych izolacji, a my razem z nimi. Pomni myśli Heraklita, pozostaliśmy elastyczni. Do udziału w debatach zapraszaliśmy nowe osoby, ograniczając się dla bezpieczeństwa do tych z najbliższego otoczenia. Najbliższe otoczenie, wraz z rozwojem pandemii, kurczyło się jednak coraz bardziej. I w końcu doszliśmy do ściany, a właściwie do przysłowiowych czterech ścian. Zakładnikiem wirusa okazał się nasz przedstawiciel. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności przymusowa kwarantanna objęła też jedną z panelistek. Nepotyzm miewa, jak widać, dobre strony. I wbrew pozorom nie musi oznaczać taryfy ulgowej. Ale po kolei.
„Przekrój”: Jak się czujesz z tym, że kolejne panele dyskusyjne są odwoływane ze względu na pandemię i wszelkie plany ulegają w ostatniej chwili zmianom?
Lu: Fatalnie. Gdyby byli tu moi przyjaciele, byłoby łatwiej.
„Przekrój”: Dlaczego ich nie ma?
Lu: Bo jest ten głupi wirus!
„Przekrój”: Mam wrażenie, że nie masz ochoty na tę rozmowę.
Lu: Nie, bo miałyśmy rozmawiać o pieniądzach.
Gwoli wyjaśnienia: w obliczu niemożności zorganizowania panelu z większą liczbą uczestników przedstawiciel „Przekroju” w chwili słabości zaproponował Lu wynagrodzenie według stawki wypłacanej dorosłym współpracownikom pisma. Propozycja spotkała się z odmową. Zdaniem panelistki dziecko powinno otrzymać 50% tego, co otrzymują dorośli. „Przekrój” przystał na te warunki.
Lu: Powiedziałam, że dla dziecka powinno być mniej, ale teraz tego żałuję. Mogłam tak nie mówić. Dzieci się przy tym bardziej męczą, powinny dostawać tyle samo. Robię to, a nie chcę tego robić.
„Przekrój”: A jeśli podniesiemy stawkę, to zechcesz?
Lu: Najprawdopodobniej tak.
„Przekrój”: Dobrze. Umowa stoi. Pełne wynagrodzenie. Do roboty, żadnej taryfy ulgowej.
Lu: Jasne.
„Przekrój”: Opowiedz nam trochę o swojej sytuacji.
Lu: Nie chodzę do szkoły i mam nadzieję, że prędko do niej nie wrócę. Raczej nie tęsknię.
„Przekrój”: Pomówmy zatem o kluczowych tematach numeru. Góry?
Lu: Męczą. Nie lubię się wspinać, a widoki mnie nie zachwycają.
„Przekrój”: Bliskość? Relacje?
Lu: Lubię cię, ale kiepsko gotujesz. Wychodzą ci tylko tosty z serem. Lubię cię przytulać.
„Przekrój”: Czy udało mi się przekazać ci jakieś wartości?
Lu: Nie. Sama w sobie jestem cudowna, jestem piękna. Odziedziczyłam to po sobie, po mamie tylko wysokość.
„Przekrój”: Ale czy to nie mama uczy cię bycia dobrym człowiekiem, który będzie w przyszłości naprawiał świat?
Lu: Żeby świat stał się lepszy, każdy osobiście musi przestać być kretynem. Innej drogi nie ma. Każdy musi się zmienić sam. I to jest problem.
„Przekrój”: Pomówmy zatem o sercu, kolejnym haśle numeru. Czy warto słuchać głosu serca?
Lu: Nie rozumiem, o czym mówisz.
„Przekrój”: Czym warto się kierować – sercem czy rozumem?
Lu: Nie wiem. Przecież obie rzeczy są ważne.
„Przekrój”: A co wypełnia twoje serce?
Lu: Raczej ja. I Jeżyk. Jakbyście Państwo nie wiedzieli, Jeżyk to mój kot.
„Przekrój”: Ale zapomnij, że ktoś to będzie czytał. Rozmawiaj ze mną.
Lu: Ale to będzie w gazecie!
„Przekrój”: Nie wszystko! Wybiorę tylko niektóre rzeczy.
Lu: Czyli co?
„Przekrój”: Nie wiem. Najlepsze rzeczy, po prostu. Najmądrzejsze. Takie, że czytelnicy będą wyrywać kartki z „Przekroju”, by ocierać łzy wzruszenia.
Lu: To zepsują „Przekrój”. Bez sensu.
„Przekrój”: To mów tak, żeby nie szlochali.
Lu: A to, co teraz powiedziałam, wrzucisz? Dobre to było, że zepsują, jak wyrwą.
„Przekrój”: Dobre. Może to wrzucę. To było błyskotliwe.
Lu: Wrzuć, wrzuć. A co dalej? Mów coś, nie może być cichego artykułu przecież.
„Przekrój”: To daj mi mówić, ciągle mi przerywasz. I nie dotykaj dyktafonu! Zostaw!
Lu: Uspokój się, nie możemy się kłócić w „Przekroju”. Mówmy dalej.
„Przekrój”: Mówmy. Mówmy o sercu. Jak leczyć złamane serce?
Lu: Albo depresję.
„Przekrój”: Niech ci będzie. Jak leczyć depresję?
Lu: Po prostu jej nie mieć! (wybucha śmiechem)
„Przekrój”: Wspaniała rada, ale nie dla tych, którzy już zachorowali. A jak leczyć złamane serce?
Lu: Jak masz złamane serce, to możesz właśnie popaść w depresję.
„Przekrój”: Słuszna uwaga. Jak je leczyć, konkretnie?
Lu: Trzeba sobie trochę porozpaczać na początku, użalić się, porozmawiać ze znajomymi. A potem szukać kolejnego chłopaka. Albo dziewczyny. Jak kto woli.
„Przekrój”: Tylko gdzie?
Lu: W lesie!
„Przekrój”: W lesie to można szukać grzybów albo jagód. Proszę zachować powagę. Jak rozpoznać dobrego człowieka?
Lu: Dobra, dobra. Trzeba z nim długo rozmawiać i sprawdzić, jak się zachowuje w różnych sytuacjach. Pochodzić z nim trochę i go poznać. Sprawdzić, jaki jest dla innych ludzi.
„Przekrój”: A gdybyś miała do wyboru kogoś, kto jest brzydki jak czarna, gradowa, listopadowa noc, ale ma dobre serce, i tego, kto jest przepiękny, ale serce ma wstrętne, kogo byś wybrała?
Lu: Raczej tego brzydkiego. Zawsze można go jakoś naprawić. Chyba. Mam nadzieję, że można.
„Przekrój”: Miało być o sercu, nie wiem, dlaczego rozmawiamy o chłopakach.
Lu: Serce to dosyć trudny temat. Ciekawe było to, co mówiłam o zmianie świata – że każdy musi przestać być kretynem. Niestety nie możesz tego opublikować, bo „kretyn” to dosyć brzydkie słowo. Nie możesz mówić „kretyn” w „Przekroju”. Stracisz reputację, dużo reputacji. Bardzo dużo reputacji. Wróćmy do tematu.
„Przekrój”: To jak zmienić świat za pomocą serca?
Lu: Trzeba tak zrobić, żeby wszyscy stracili pamięć. Żeby nie wiedzieli, co się dzieje i gdzie są. Wyczyściłabym im pamięć, gdybym mogła. I już by nie byli kretynami. Może tylko rozpoznaliby swoją rodzinę, nic więcej.
„Przekrój”: Zresetowałabyś wszystkich ludzi?
Lu: Dokładnie. Tylko wtedy nie wiedzieliby, co to „Przekrój” i nikt by go nie kupował. Czyli to jest głupi pomysł.
I tu urywamy dyskusję. To adekwatna puenta ostatniej w tym głupim roku rozmowy. Nowego roku nam wszystkim!