Ostrzeżenie przed czekoladowymi zajączkami
Otóż: Jakkolwiek nie chcę drąga
pchać w szprychy wiosennemu świętu,
to jednak problem tak mnie wciąga,
że milczeć byłoby h o r r e n d u m;
chwilka uwagi: Łódź, Warszawa,
Kraków i Szczecin, każda strona
ma swoje sprawy, ale sprawa
zajączków jest niezałatwiona,
więc proszę: regestr, na ciotkę moją!
dokładny, jak zajączki broją:
Pewnej poetce w wiosce N.,
tupiąc nogami, płoszyły sen;
w śląskim miasteczku Złotopłoty
opowiadały anegdoty;
inny zajączek (wiek: dwa lata)
połknął ogon swojego brata,
bo uwierzył w homeopatę:
CZEKOLADĄ LECZ CZEKOLADĘ.
Nie mówiąc o skandalu nic-nic,
jak trzy zajączki weszły w prysznic,
a pod prysznicem stała poetka,
zrazu blondynka, nagle brunetka;
bo się zajączki rozpuściły,
gorąca woda, rozumiecie,
a mąż już nie miał więcej siły
i się rozpuścił, w innym sensie.
Dalsze przykłady? Dwie szuflady
o grozie figlów z czekolady:
Posłuchaj: bo to szczyt wszystkiego,
ten jeden przykład starczy chyba:
Na mej ulicy niedaleko mieszkał stolarz Antoni Ryba,
na oknie pachniał hiacynt w pączkach,
a dzieci krzyczą: – Kup zajączka!
Więc Ryba żonie dał po głowie,
dzieci uścisnął, załkał prawie
i tak powiada: Potomkowie,
zaraz z zajączkiem tu się zjawię,
hiacynt podlejcie, by mógł róść,
a uważajcie, że na progu jest gwóźdź,
wyjmę, jak wrócę. I jak poszedł,
zniknął wśród miejskiej panoramy.
Raz w Milanówku listonosze widzieli go u pewnej damy,
księża twierdzili, że w Wieliczce
oparł swe życie na zaliczce.
Kiedy piszemy niniejsze słowa,
jeszcze czeka na Rybę Rybowa,
jeszcze czekają dzieci Rybyna
tego zajączka, patrząc przez szyby;
kanarek uciekł; i stanął zegar,
i luft się popsuł; z pieca dymi:
to przez zajączka. Więc ostrzegam
przed zajączkami czekoladowymi.
tekst z archiwum, nr 209–210/1949 r.
Uwertura „Nocne niebo”
Gołębie ze wszystkich ptaków budzą się najpóźniej
w miesiącu maju;
wiatr południowy je budzi;
gołębie na gzymsach siadają;
zapatrzone w siebie, parami,
jęczą i to jest skarga,
której nad Florencjami i Awinionami
nie wzniósł żaden Dante i żaden Petrarka.
Przeciągły jest jęk gołębi,
jak harf chromatycznych, co strun mają sto,
jak lament rodzącej ziemi
O
O
O
Siedzą gołębie na gzymsach
zakochane na śmierć, na tysiąc lat.
Z minuty na minutę ulica Chocimska
wzbogaca się o zieleń, o słońce i o wiatr.
Południe już tak blisko,
potem wieczór od wzgórza wiślanego –
ciemnieją wikliny nad Wisłą
i zaczyna się nocne niebo.
tekst z archiwum, nr 480/1954 r.
Dlaczego ogórek nie śpiewa
z cyklu pt. „Miłosierdzie”
Pytanie to w tytule
Postawione tak śmiało
Choćby z największym bólem
Rozwiązać by należało –
•
Jeśli ogórek nie śpiewa
(I to o żadnej porze),
To widać z woli Nieba
Prawdopodobnie nie może –
•
Lecz jeśli pragnie. Gorąco!
Jak dotąd nikt. Jak skowronek.
Jeżeli w słoju nocą
Łzy przelewa zielone?
•
Mijają lata, zimy.
Raz słoneczko, raz chmurka.
A my obojętnie przechodzimy
Koło niejednego ogórka.
tekst z archiwum, nr 112/1947 r.
Na śmierć motyla przejechanego przez samochód ciężarowy
Niepoważny stosunek do życia
figla ci w końcu wypłatał:
nadmiar kolorów, brak idei
zawsze się kończą wstydem i
są wekslem bez pokrycia,
mój ty Niprzypiąłniprzyłatał!
(1929)
tekst z archiwum, nr 1369/1971 r.