Dobra strawa

Kaszanka w mimozach

Renata Lis
Czyta się 8 minut

Niejedzenie mięsa jest nie tylko słuszne, ale przede wszystkim przyjemne.

Wiadomo: mimozami się zaczyna. Złotawa, krucha i miła. Co prawda tylko nieliczni widzieli mimozę i wiele osób nawet nie wie, że myli ją z pospolitą u nas nawłocią, ale przecież nie zawsze tak było. Przed wojną żółte kiście tej nadwrażliwej tropikalnej akacji sprowadzano do warszawskich kwiaciarni właśnie na początku jesieni i stąd wzięły się w wierszu Juliana Tuwima Wspomnienie (to ten wiersz śpiewa Niemen). Wrzesień i październik to czas, kiedy światło w Polsce jest najpiękniejsze, sycą się kolory i zaczyna się warzywno-owocowa orgia. Lato odchodzi powoli, a śmierć jeszcze nie nadeszła: ziemia zacznie nią pachnieć dopiero w listopadzie. Doskonały czas, żeby się urodzić – pozdrawiam inne Panny – i żeby przejść na wegetarianizm.

Dieta bezmięsna, ale dopuszczająca nabiał

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Kurczak w ziołach i wódka Kurczak w ziołach i wódka
i
ilustracja: ryciny z „Tacuinum Sanitatis”, 1460; opracowanie graficzne „Przekrój”
Dobra strawa

Kurczak w ziołach i wódka

Łukasz Modelski

Cztery humory ludzkiego ciała – krew, flegma, żółć i czarna żółć – dominowały w medycynie i kuchni od starożytności. Renesans przyniósł herbarze, czyli zielniki, które – choć były zdobyczami nowej epoki – opowiadały znaną już historię o równowadze płynów rządzących światem.

Średniowiecze doskonale czuło się w ogrodzie. Środek klasztornego wirydarza był naturalną przestrzenią do zakładania grządek i obsadzania ich ziołami. Klasztorne dependencje, czasem ciągnące się hektarami, były miejscem eksperymentów botanicznych i upraw na dużą skalę. Rośliny, w tym zioła, klasyfikowano w tamtych czasach według ich właściwości leczniczych. Średniowieczna dietetyka z przyklasztornego zielnika czerpała garściami, często – jak w przypadku Hildegardy z Bingen – łączyła żywność z ziołami w kompozycje, które dziś nazwalibyśmy daniami.

Czytaj dalej