Zawsze wiedziałem, jak powinno smakować moje wymarzone danie. To feeria jaskrawych, dominujących smaków przypominających radiowóz pędzący na sygnale.
Odkryłem ten radiowóz kilka lat temu w kuchni mojego przyjaciela Kacpra i jego chłopaka Mo-Jaia, którzy odwiedzając Warszawę, zaprosili mnie na lekcję przyrządzania curry. To było nasze pierwsze spotkanie w tym gronie, a – jak wiadomo – kulinaria łagodzą napięcia międzyludzkie i różne niezręczności. Mo-Jai specjalnie przywiózł przyprawy z Londynu: nie miał pewności, czy w polskich sklepach dostanie wszystkie potrzebne składniki.
Paląca miłość
Był to wieczór, środek lata, okna otwarte na oścież, ale gdy tylko przystąpiliśmy do pracy i wrzuciliśmy na patelnię cebule, laskę cynamonu, garść orzechów nerkowca,