Dom z (niebauhausowskiej) baśni Dom z (niebauhausowskiej) baśni
i
Projekt, 1906 r. – elewacja zachodnia i przekrój; dzięki uprzejmości Romualda Kurzątkowskiego
Marzenia o lepszym świecie

Dom z (niebauhausowskiej) baśni

Zygmunt Borawski
Czyta się 4 minuty

Przy okazji stulecia jednej z najsłynniejszych szkół artystyczno-rzemieślniczych jego nazwisko odmieniane jest przez wszystkie przypadki. Walter Gropius był współzałożycielem Bauhausu i jednym z głó­wnych przedstawicieli stylu międzynarodowego. W wielu publikacjach listę jego słynnych realizacji otwiera wybudowana w 1911 r. Fabryka obuwia Fagus w Alfeld. Sęk w tym, że Gropius dobiegał już wówczas trzydziestki i miał na koncie wiele budynków. Kilka z nich znajduje się w… Zachodniopomorskiem.

Należał do rodziny inżynierów i architektów, jednak nigdy nie nauczył się dobrze rysować. W szkołach jego prace kończyli wynajęci kreślarze lub inni studenci. W marcu 1903 r. rozpoczął studia na Technische Universität München, ale odszedł z wydziału po pierwszym semestrze. Dwa lata później zapisał się do szkoły technicznej w Charlottenburgu, ale i tu nie zagrzał miejsca. Zrezygnował po czterech semestrach. Fachu uczył się bezpośrednio od profesjonalistów. Dyplomu nie zrobił nigdy. Doświadczenie zdobywał w kilku architektonicznych biurach, ale najwięcej zapewne nauczył się dzięki własnej rodzinie, która w ramach wsparcia zleciła mu wiele prac.

Jednym z członków rodziny, którym młody architekt zawdzięczał najwięcej, był jego stryj Erich Gropius, właściciel sporego majątku w Jankowie na Pomorzu, na terenie którego Gropius wybudował m.in. spichlerz, kuźnie i kilka innych budynków. Obiekty te zostały zrealizowane w stylu rodzimym (Heimatstil), nawiązującym do lokalnej tradycji charakteryzującej się łączeniem konstrukcji murowanej z drewnianą konstrukcją ryglową szczytów.

Willa Metzlerów na pocztówce z 1911 r.; dzięki uprzejmości Romualda Kurzątkowskiego
Willa Metzlerów na pocztówce z 1911 r.; dzięki uprzejmości Romualda Kurzątkowskiego

O pomorskich realizacjach Gropiusa do końca XX w. wiadomo było niewiele. Sam architekt skrzętnie je ukrywał. Dokumenty z nimi związane ujrzały światło dzienne dopiero na początku lat 80., gdy zmarła jego druga żona Ise, a część prywatnych dokumentów trafiła do archiwum Bauhausu w Berlinie.

Informacja

Z ostatniej chwili! To pierwsza z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Styl Gropiusa z początków kariery odbiegał bardzo od tego, który przyniósł mu światowy rozgłos i uznanie. Architekt „wyedytował” więc swoją zawodową biografię, usuwając z niej wszystko, co mogło uchodzić za konserwatywne.

W 1905 r. przyszły guru architektury modernizmu dostał pierwszy angaż nie w ramach rodzinnej przysługi. Otton Metzler i jego małżonka Elisabeth chcieli, by zaprojektował dla nich willę z widokiem na rzekę. Zaledwie 22-letni Gropius uporał się z projektem błyskawicznie – państwo Metzlerowie wprowadzili się do własnego domu już w drugiej połowie 1906 r.

Budynek przetrzymał obie wojny światowe (czego nie można powiedzieć o wszystkich realizacjach Gropiusa w tym regionie). Znajduje się w Drawsku Pomorskim, dawniejszym Dramburgu – mieście, które dzisiaj najbardziej znane jest z funkcji przedsionka dla największego poligonu wojskowego w Europie.

Aby go zobaczyć, trzeba dojechać na ulicę Obrońców Westerplatte 9 i wejść pomiędzy dwie poniemieckie kamienice z początku XX w. Po kilkunastu krokach zza małego świerkowego zagajnika wyłania się dom jak z dawnych baśni. Ogromny, łamany, półszczytowy dach obłożony jest czerwoną dachówką. Jego południowa i północna połać rozlewają się na dłuższe boki domu, zakrywając całkowicie pierwsze piętro i poddasze. Podział na piętra dobrze widać dopiero na ścianach szczytowych. Parter, na którym mieściły się kiedyś pokoje dzienne, ma granitową podmurówkę i ceglane otynkowane ściany. Pierwsze piętro, gdzie znajdowały się pokoje sypialne i łazienka, wykonano z muru pruskiego z widoczną konstrukcją drewnianą z pionowymi słupami i poziomymi ryglami. Oba szczyty wieńczą skrzyżowane listwy, tzw. szparogi, które często występują jako dekoracje w drewnianych chałupach. Bryła domu ozdobiona jest ryzalitami, balkonami i werandami – niestety, część z nich została już zabudowana, a dom podzielono na dwa mieszkania, na domiar złego niektóre okna wymieniono na plastikowe.

Pomimo tych niezręcznych interwencji dzieło Gropiusa nadal prezentuje się ciekawie, a relacja, jaką nawiązuje z krajobrazem, ujmuje. Budynek położony został na lekkim wzniesieniu, tuż przy rzece Drawie, za którą rozpościera się wielki park miejski. W godzinach popołudniowych światło przebija się przez korony drzew i wpada do domu przez duże wykuszowe okno umieszczone na osi zachodniej elewacji. Ponad nim architekt postanowił wybudować mały balkon, z którego można obserwować piękny zielony kraj­obraz po obu stronach rzeki.

Tym bardziej niesamowita wydaje się zmiana w podejściu do projektowania, jakiej dokonał Gropius na przestrzeni zaledwie kilku lat. Pięć lat dzieli ukończenie willi Metz­lerów od projektu wspomnianej Fabryki obuwia Fagus, którą wielu historyków architektury współczesnej nazywa pierwszym modernistycznym budynkiem w dziejach świata. Pokazuje to, że rewolucji w architekturze i sposobie życia można dokonać w każdej chwili, nie czekając na wielkie przewroty w otaczającym nas świecie (wszak wszystko dokonało się przed pierwszą wojną światową). Wystarczy zrozumieć ducha czasu i wraz z nim kroczyć ku przyszłości.

Czytaj również:

Artysta z wyspy wulkanów Artysta z wyspy wulkanów
i
Willa Omara Sharifa; zdjęcie: domena publiczna
Ziemia

Artysta z wyspy wulkanów

Aleksandra Kędziorek

O tym, że wulkany należy czyścić, troszczyć się również o te wygasłe, a czynne wykorzystywać do podgrzewania śniadań, wie każdy, kto uważnie przeczytał Małego Księcia. César Manrique (1919–1992) nie miał może własnej planety jak bohater Saint-Exupéry’ego, ale z wulkanicznej wyspy, na której spędził życie, stworzył architektoniczny raj.

Zaczęło się od deweloperów. Wyspa Lanzarote, położona w archipelagu Wysp Kanaryjskich, stała się w latach ­60.­ łakomym kąskiem dla budowlanych inwestycji. Odkąd generał Franco otworzył granice Hiszpanii dla zagranicznych turystów, ci falami zaczęli zalewać kanaryjskie plaże, a wraz z nimi na wyspach pojawiały się hotele molochy, sztuczne baseny, trawniki z rolki i lasy billboardów. Przerażony tą wizją Manrique porzucił dobrze rozwijającą się karierę artystyczną w Nowym Jorku i czym prędzej powrócił na rodzimą wyspę, by uchronić ją przed nadciągającymi zmianami.

Czytaj dalej