Według rdzennych mieszkańców Andów to tutaj zaczął się świat. W tym miejscu swój początek miało też państwo Inków. Jak dziś żyje się nad jeziorem Titicaca?
Na początku była ciemność. Słońce, gwiazdy oraz Księżyc jeszcze nie istniały. I wtedy z jeziora Titicaca wyłonił się Stwórca – Apu Qun Tiqsi Wiraqutra (z keczua: Człowiek z Piany Morskiej, czyli po prostu Wirakocza) – i rozpoczął się cud stworzenia. Na Ziemi pojawili się ludzie giganci, którzy błądzili w ciemnościach. I powiedział bóg Wirakocza, że świat ma być piękny. Ludzie giganci żyli w spokoju, dopóki nie rozgniewali Stwórcy nieposłuszeństwem. Wtedy to Pan Wszystkiej Rzeczy popadł we wściekłość. Na Ziemię zesłał potop, a ogromnych ludzi zamienił w kamienie – stoją dziś w Tiahuanaco w okolicach świętego jeziora.
Ale Stwórca dał sobie drugą szansę. W Tiahuanaco zostawił także swoich dwóch synów – Imaymana Viracocha oraz Tocapo Viracocha – i stworzył ludzi od nowa. Mniejszych, ale mądrzejszych. Powstali oni z gliny i miękkich jeszcze wówczas kamieni. Stworzył Wirakocza mężczyzn, stworzył kobiety i stworzył dzieci. Podzielił ich na narody, rozdał języki, podarował im pieśni, nasiona, warzywa oraz inną żywność, by nie umarli z głodu. Stworzył cywilizację i wyzwolił człowieka ze stanu pierwotnej dzikości. Nadał mu prawa, ustanowił hierarchię, nauczył, jak uprawiać rolę i czcić bóstwa. Wcześniej jednak ze świętego jeziora Titicaca wynurzyły się Słońce, Księżyc i gwiazdy, które zawisły na niebie. A Wirakocza powołał do życia także