Żeby powstał płatek śniegu, potrzebny jest pyłek – jakakolwiek drobina, na której mogłyby gromadzić się cząsteczki wody. Od tego okruszka i od panujących warunków zależeć będzie niepowtarzalna struktura lodowego kryształu.
Mikroskopijna drobinka kurzu,
znikomy pyłek. Najmniej znacząca
rzecz na świecie, którą wiatr ciska,
gdzie chce.
Fruu! Wicher znów porwał
maleństwo. Bezradna, bezwolna
krztynka szybuje w górę.
Lecz tym razem poleciała
wyżej niż zwykle. Jest wysoko,
w środku chmury.
Kleją się do niej cząsteczki wody.
Same na siebie rzadko wpadają,
ale jeśli pojawi się jakiś pyłek,
zaraz go oblepiają.
Robi się coraz zimniej.
Wokół paproszka utworzyła
się już spora kropla.
Mróz ścina kroplę. Powstaje
lodowy kryształek, a nasz
drobiazg jest w środku.
Kryształek rośnie w graniastosłup
z sześciokątną podłogą,
sześciokątnym dachem
i sześcioma ściankami.
W ściankach rzeźbią się okienka,
bo lód narasta szybciej przy
krawędziach. Powstają też linie
wewnątrz kryształu.
Całkiem ładne mieszkanko ma
nasz okruszek! Ale to dopiero
początek.
Kryształ rośnie najszybciej
na rogach – więc wyrastają
mu gałęzie. Jest ich sześć.
Ich kształt zależy od temperatury.
Przy –12°C są szerokie.
Przy –13°C rosną już nieco węższe.
Gdy temperatura spada do –14°C,
z gałęzi kiełkują mniejsze gałązki.
Jeszcze więcej gałązek wyrasta,
gdy kryształ wlatuje na moment
w bąbel ciepłego powietrza.
A kiedy potem mróz na
moment sięga –15°C, pojawiają się
zupełnie maleńkie gałązeczki.
Śnieżynka stopniowo się ogrzewa
i jej koniuszki wydłużają się,
a w jeszcze cieplejszym
powietrzu również rozszerzają.
Wielki, ciężki płatek śniegu opada
w dół, a w samym jego środku
– pyłek, który dał mu początek.
Obok szybują inne płatki. Każdy
jest różny, każdy wyjątkowy.
W każdym siedzi skromna
drobinka, jeszcze niedawno
taka niepozorna, a dziś królowa
kryształowego pałacu, który
się w przestworzach wokół niej
wybudował.
Spadnie płatek śniegu, roztopi się,
rozpłynie. Zostanie paproszek.
Co się zdarzyło? Czy to był sen?
Czy się powtórzy?
Opisane warunki są przykładowe. Gdyby choć minimalnie się różniły, śnieżynka byłaby inna. Co więcej, nawet w takich samych warunkach nie powstaną dwa identyczne płatki śniegu. Dlaczego – patrz artykuł Tomasza Sitarza.
źródło informacji: Jon Nelson, Ritsumeikan University, napisał Łukasz Kaniewski, naśnieżyła Natka Bimer.
ilustracja: Daniel Mróz, tło: Natka Bimer