Noc światła i ciemności
Przemyślenia

Noc światła i ciemności

Julia Fiedorczuk
Czyta się 4 minuty

Eseistka, malarka i poetka Etel Adnan urodziła się w 1925 r. w Bejrucie. Jako córka Greczynki (chrześcijanki) i Syryjczyka (muzułmanina) mówiła w domu po grecku i arabsku, ale kiedy w wieku pięciu lat poszła do szkoły, jej podstawowym językiem stał się francuski. Studiowała w Ecole Supérieure des Lettres de Beyrouth – wtedy napisała pierwsze wiersze – a także we Francji i w Stanach Zjednoczonych. W czasie wojny o niepodległość Algierii pisanie po francusku stało się dla niej problematyczne, skupiła się wtedy na malarstwie, tworząc kompozycje abstrakcyjne nawiązujące do bliskich jej pejzaży Libanu i Francji. Wróciła do pisania poezji w czasie wojny w Wietnamie, ale wtedy wybrała język angielski.

Twórczość liryczna Adnan wykorzystuje elementy różnych tradycji poetyckich, sięga po obrazy surrealistyczne, buduje odważne metafory, eksperymentuje z językiem (krytycy mówią o wpływie Rimbauda i Lyn Hejinian), a przy tym mocno angażuje się w politykę. Jej najważniejsze tematy to uchodźstwo oraz różne formy niesprawiedliwości i wykluczenia, np. związanego z ubóstwem czy płcią. Jednak tomik, który chciałabym zarekomendować, ma nieco inny charakter. Napisana po części prozą poetycką, po części krótkim wierszem książka Night (2016) nie porusza tematów politycznych wprost. Stanowi medytację na temat pamięci i związków między pamięcią a tożsamością, a także – na temat relacji między światłem (świadomości) a ciemnością (zapomnienia i śmierci). Tytułowa „noc” to mrok, z którego wyłania się wszystko, co istnieje, i do którego wszystko w końcu wraca: „kiedy mówimy »Bóg«, mamy na myśli, iż jest nocą.” („What we mean by ‘God’ is that He is night”).

Pamięć jest kluczowym elementem każdego ludzkiego doświadczenia: „zobaczyć coś, to już pamiętać; bez pamiętania nie można zobaczyć” („to see something is to remember it; otherwise there is no seeing”). W istocie pamięć to my: „Bardzo prawdopodobne, że nasza tożsamość jest tym, co zachowa pamięć. Ale nie zakładajmy, że pamięć jest jakąś przechowalnią. Jest narzędziem umożliwiającym myślenie, jest myśleniem, przed myśleniem” („Our identity is very likely whatever our memory decides to retain. But let’s not presume that memory is a storage room. It’s not a tool for being able to think, it’s thinking, before thinking”).

Pamięć indywidualna, związana z pojedynczą jaźnią, to tylko jeden z jej aspektów. Adnan bada również głęboką pamięć ciała (wykraczającą poza to, co ludzkie), pamięć obecną w krajobrazach i pamięć zbiorową (w tym sensie także i ten tomik dotyka kwestii politycznych). Uważnie obserwując proces powstawania „ja” w relacji do otoczenia, poetka odsłania intersubiektywną naturę wszelkiej tożsamości: to dzięki innym (ludziom i nieludziom) jesteśmy tym, czym jesteśmy. To inni nas tworzą. Mimo to postrzegamy siebie samych jako oddzielonych od reszty istnienia: „Nasz umysł graniczy z wszechświatem, tam, wzdłuż tej granicy, poruszamy się; tam rodzi się tragedia” („Our mind has a border line with the universe, there, where we promenade, and where tragedy arises”).

Eleganckie, przejrzyste, oszczędne aforyzmy Adnan nawiązują do języków filozofii (przede wszystkim fenomenologii) i teologii, ale przede wszystkim pozostają w ścisłym związku z intymnym doświadczeniem pojedynczego istnienia, odsłaniając dziwność życia, niezwykłość świadomości łączącej nas ze światem. Poetka nie oswaja tej dziwności. Enigma pozostaje enigmą, każdy z nas kiedyś zanurzy się w mroku. W przedostatnim wierszu zwraca się do swojej duszy:

Droga duszo,
rozstaniemy się,
wtedy ja stanę się bardziej
ulotna niż kurz,
a ty przepadniesz w dziwnej
otwartości.

(Dear soul, we
will part,
me becoming thinner
than dust,
you, vanishing into a strange
openness).

 

 

Czytaj również:

Z kulturą i smakiem
i
Wino i papirus niesione do skarbców Amona, około 1479–1420 p.n.e., grobowiec Rekhmire, Egipt; zdjęcie: domena publiczna
Dobra strawa

Z kulturą i smakiem

Czy ferment stworzył cywilizację?
Łukasz Modelski

Każda kultura polega na tworzeniu, przekształcaniu, wejściu na wyższy stopień skomplikowania. I nie ma na świecie kultur równie trwałych – a zarazem wciąż ewoluujących – jak kultury beztlenowych bakterii fermentacyjnych.

Czy ferment stworzył cywilizację? Tak. A przynajmniej towarzyszył jej od samego początku, jeśli powszechnie godzimy się, że symboliczne „wyjście z jaskiń” nastąpiło między 15 a 11 tys. lat p.n.e. i wiązało się z uprawami. Można było jeść dzikie ziarno i wytworzoną z niego mąkę, ale można było je również fermentować. „Wyrastające” pieczywo powstało z fermentacji dzikich drożdży, jednak antropolodzy są dziś zgodni, że w kilku najważniejszych „kolebkach cywilizacji” (Mezopotamia, Egipt, Indie, Chiny, Meksyk) najwcześniej fermentowano napoje. W kategoriach chronologicznych wygrywa tu Bliski Wschód z czasów kultury natufijskiej, zwanej tak od stanowiska archeologicznego w Wadi-an-Natuf na terenie współczesnego Izraela.

Czytaj dalej