Osobliwa przyszłość pracy
i
Adam Macedoński – rysunek z archiwum, nr 1124/1966 r.
Marzenia o lepszym świecie

Osobliwa przyszłość pracy

Filip Konopczyński
Czyta się 14 minut

Roboty: a) pozbawią nas zajęcia; b) pozwolą nam mniej pracować; c) ani jedno, ani drugie.Właściwą odpowiedzią jest…

Lęk przed automatyzacją może wydawać się nam absurdalny. Bezrobocie jest najniższe od lat, wynagrodzenia ros­ną szybciej niż koszty życia, a rynek pracy coraz bardziej się cywilizuje. Dla wielu ekspertów to jednak cisza przed burzą: ich zdaniem mamy do czynienia z globalną rewolucją, a roboty nadciągają także nad Wisłę. Wiele środowisk – od radykalnych socjalistów po miliarderów, takich jak Elon Musk czy Bill Gates – wieszczy, że roboty zastąpią każdą możliwą do wyobrażenia pracę.

Automaty do fabryk

Według często cytowanego raportu McKinsey Global Institute A future that works (Przyszłość, która pracuje/działa) w ciągu najbliższej dekady nawet połowa aktywności zawodowych w USA wykonywanych przez ludzi może zostać zautomatyzowana. Dla polskiej gospodarki wstrząs miałby być nieco mniej bolesny – roboty i algorytmy zastąpią „tylko” 40% czynności. Globalne wydatki na robotyzację oraz automatyzację dynamicznie ros­ną i na koniec 2018 r. osiągną niemal 100 mld dolarów.

Nie trzeba być wróżbitą, aby przewidzieć, jaki skutek tego typu zmiany miałyby dla pracowników. Do tej pory nowe technologie generowały więcej nowych miejsc pracy, niż ich likwidowały. Kołodziejów, sitarzy i furmanów z korzyścią dla wszystkich zastąpili robotnicy fabryczni, stoczniowcy czy kierowcy tirów. Wielu badaczy uważa jednak, że to żelazne prawo kapitalizmu na naszych oczach przestaje obowiązywać. Według technologicznych optymistów samodoskonalące się programy już niedługo będą też efektywniejsze od ludzi w większości istniejących zawodów. Taki scenariusz przewiduje Richard Susskind, specjalista od zagadnień na styku prawa i technologii, były wykładowca University of Oxford. Jeśli jego przepowiednie się sprawdzą, powody do niepokoju mają nawet przedstawiciele najbardziej dochodowych profesji: finansiści, inżynierowie, prawnicy czy programiści. Według Susskinda sztuczna inteligencja niedługo z powodzeniem zastąpi ludzi także w zawodach zaufania publicznego – już za kilka dekad decyzje o rozwodach, odszkodowaniach czy karze więzienia wydawać

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Magazyn powie co go boli
Wiedza i niewiedza

Magazyn powie co go boli

Agata Romaniuk

Pralka jedzie windą 9 sekund. Musi się śpieszyć, bo za nią niepokoją się lodówka i piekarnik.

Naraz mogą jechać trzy, każde na różnych wysokościach. Magazynierzy mówią na windę „pater noster”, bo o wszystkie sprzęty dba jednakowo czule. W dodatku nigdy się nie męczy i kursuje na okrąg­ło. A pralki i lodówki jadą same, nie pilnuje ich żaden człowiek. Bo też cel ostateczny mają wszystkie identyczny: automatyczny magazyn wysokiego składowania. Najwyższy w Europie, z zewnątrz niepozorny, ot, szara kostka, prawdziwy wieżowiec wśród magazynów. Prawie 47 (46,5 m) metrów wysokości. 17 pięter. 6000 m² powierzchni. W górę. Króluje nad niską, ceglaną zabudową Wronek, gdzie mieści się fabryka sprzętu AGD. Na szarych panelach elewacji czerwony neon Amica. A w środku tłum. Pralki, lodówki, piekarniki, płyty grzewcze i inne sprzęty. Maksymalnie 230 tys. urządzeń dużego AGD na 17 poziomach. To samo w sobie może nie byłoby takie spektakularne, gdyby nie to, że magazyn jest żywym organizmem, który nie śpi i nie odpoczywa. A steruje nim jeden człowiek. Właściwie to stara się mu nie przeszkadzać.

Czytaj dalej