Saturn i Jowisz Saturn i Jowisz
i
Koniunkcja Jowisza i Saturna, 17.12.2020 r., zdjęcie: Steve Bittinger / Flickr (CC BY 2.0)
Kosmos

Saturn i Jowisz

Wojciech Jóźwiak
Czyta się 5 minut

Od kilku miesięcy na wieczornym niebie, o ile nie było zachmurzone, pojawiały się dwie jasne „gwiazdy”: jaśniejsza z nich to Jowisz, trochę mniejsza i nie aż tak rzucająca się w oczy – Saturn. Odległość między nimi malała, bo szybszy Jowisz stopniowo doganiał powolniejszego Saturna. 21 grudnia obie planety będą tworzyć ścisłą koniunkcję.

Wydarzy się to dokładnie o godzinie 18.18 czasu uniwersalnego, czyli u nas o 19.18. O tej porze planety będą już pod horyzontem, więc niedostrzegalne, ale kilka godzin wcześniej – zaraz po zachodzie Słońca – całe to zjawisko będzie widoczne na tle wieczornej poświaty. Jowisz znajdzie się minimalnie wyżej od Saturna, a więc słabsza gwiazdka Saturn przylepi się do brzucha tej większej, Jowisza. Oddalone będą o 6 minut kątowych, czyli o szerokość 1 mm na linijce trzymanej w wyciągniętej dłoni. Jeśli ktoś ma słabszy wzrok lub patrzy bez okularów, to obie planety zleją mu się w jedną. Znajdą się one najbliżej siebie od 400 lat. Oby tylko w poniedziałek 21 grudnia wieczorem niebo okazało się bezchmurne. Ale też kilka dni wcześniej i później będzie można podziwiać podobny widok. Przez amatorski teleskop albo lornetkę na statywie zobaczymy także księżyce obu planetarnych gigantów.

Jowisz i Saturn są największymi planetami w Układzie Słonecznym. Jowisz okrąża Słońce w ciągu 11,86 r., trochę krócej niż 12 lat. Saturn potrzebuje na to 29,46 r., czyli niecałych 30 lat. Spotykają się, tworząc koniunkcję, średnio co 19,84 r. – co dla pamięci można zaokrąglić do wygodnej liczby 20 lat. Ten regularny 20-letni cykl zauważono już w starożytności, a rozsławił go perski astrolog i polihistor Abu Maszar (vel Albumasar), który żył w IX w. n.e., a w średniowieczu jego księgi tłumaczono na łacinę. Od niego pochodzą pierwsze próby ujęcia historii świata w ten planetarny rytm.

Kiedy na niebie dzieją się rzadkie zjawiska, sprawdzamy, czy coś podobnie dziwnego wydarzyło się też na Ziemi. Jedna z takich koniunkcji miała miejsce w 7 r. p.n.e. Johannes Kepler – XVII-wieczny twórca teorii ruchu planet – uznał, że wtedy Jowisz i Saturn pozornie dla patrzących połączyły się w „supergwiazdę”, która była Gwiazdą Betlejemską – tą, która poprowadziła magów do stajenki, co upamiętnia święto Trzech Króli.

Informacja

Z ostatniej chwili! To pierwsza z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Koniunkcja Jowisza i Saturna, 17.12.2020 r., zdjęcie: Steve Bittinger / Flickr (CC BY 2.0)
Koniunkcja Jowisza i Saturna, 17.12.2020 r., zdjęcie: Steve Bittinger / Flickr (CC BY 2.0)

Cykl 20-letni, siedem lat, Trzej Królowie… Nie można mówić o astronomii, nie wymieniając wciąż jakichś liczb. Nie da się ich uniknąć, a właśnie w liczbach opisujących ruchy planet kryje się najwięcej ciekawostek. Gdy pomnożymy „rok” Jowisza – czas jego obiegu wokół Słońca – przez pięć, wyjdzie w zaokrągleniu 59 lat. Uzyskamy ten sam wynik, jeśli „rok” Saturna pomnożymy przez dwa. Dawniej wydawało się to przypadkiem lub tajemnym boskim zamysłem. Dzisiaj wiemy, że jest to skutek rezonansu orbitalnego: oto poprzez wzajemne grawitacyjne wpływy planety dążą do synchronizacji swoich ruchów. Jowisz i Saturn pozostają w rezonansie 5:2, czyli na pięć okresów Jowisza przypadają dwa obiegi Saturna. Gdyby ich orbity stanowiły regularne koła, a rezonans orbit był ścisły, wtedy obie planety spotykałyby się (tworzyły koniunkcję) co 1/3 sfery, czyli co kąt 120° (bo tyle wynosi 1/3 z pełnego kąta 360°).

Astrologowie lubią wyobrażać sobie, że droga planet na niebie podzielona jest na 12 równych znaków zodiaku. Znaki leżące co 120° mają ten sam żywioł, jeden z czterech. Obecna, grudniowa koniunkcja leży na początku znaku Wodnika, który przypisany jest żywiołowi powietrza. Popatrzmy, jaka w tym jest „tajemna doskonałość” – jest lub byłaby, gdyby planety chciały być trochę regularniejsze. Oto aktualna koniunkcja występuje na początku Wodnika, następna – w roku 2040 – przypadnie na początek tak samo powietrznego znaku Wagi… Na mapie nieba punkty koniunkcji ułożą się w trójkąt o prawie równych kątach. Ponieważ rezonans planet nie jest jednak ścisły, to ten trójkąt się obraca – lecz to można uważać za kolejną regularność. Z tego powodu koniunkcje Jowisza i Saturna wracają na to samo miejsce na tle gwiazd co 960 lat. Prawie tysiąclecie… Był to jeden z najdłuższych cykli nieba, jaki odkryli dawni astronomowie, wtedy jeszcze nieróżniący się od astrologów.

Łatwiej byłoby nam myśleć o świecie i chyba też łatwiej w nim żyć, gdyby zamiast chaosu, jaki faktycznie nas otacza, istniał w nim porządek – jakiś większy i wyższy. Dlatego lubimy okrągłe liczby i świętowanie okrągłych rocznic. Wynikają one z niczego innego jak tylko z tej głęboko w nas wdrukowanej „magicznej” potrzeby porządku. Z tej samej przyczyny lubimy układać historię w równe stulecia. Nawet najwięksi sceptycy i racjonaliści „myślą stuleciami” i referują historię np. XX wieku, chociaż wiadomo, że faktyczna epoka historyczna zaczęła się od wojny światowej w 1914 r. i skończyła w roku 1989 wraz z obaleniem muru berlińskiego. Postawmy sobie pytanie: czy w historii znajdziemy wyraźniej wydzielone epoki, gdy zamiast odliczać lata co sto, skupimy się na cyklach planet?

Obecna koniunkcja Saturna i Jowisza jeszcze się nie dokonała, więc nie wiemy, z jakimi wydarzeniami będzie kojarzona w przyszłości. Poprzednia odbyła się 28 maja 2000 r., jednak tamten rok zbladł w cieniu następnego, 2001, z jego koszmarnymi aktami terroru. Wcześniej Saturn i Jowisz spotykały się w latach 1980 i 1981. Wystąpiła wówczas seria trzech koniunkcji, ponieważ na ruchy tamtych planet nałożył się ruch Ziemi, z której oglądamy kosmos jak z karuzeli. Te lata historia Polski dobrze zapamiętała – a może popamiętała. Miał miejsce karnawał Solidarności, po nim zaś stan wojenny. Poprzednia „wielka koniunkcja” nastąpiła wiosną 1961 r. i zaraz potem Gagarin poleciał w pierwszy lot kosmiczny, a Berlin przegrodzono murem. 20 lat wcześniej, podczas serii trzech koniunkcji w 1940 i 1941, rozszalała się druga wojna światowa.

Może więc coś w tym jest? Jednak oko obserwatora dostrzega dalsze szczegóły. W tamtej „drugowojennej” koniunkcji z lat 1940 i 1941 naprawdę brały udział trzy planety: do Jowisza i Saturna dołączył Uran – a właściwie to Saturn i Jowisz zbliżyły się do powolniejszego Urana. Podczas ataku na WTC w 2001 r. również działała dodatkowa planeta: był nią Pluton, a Saturn ustawił się do niego w opozycji.

W karnawale Solidarności lat 1980–1981 także maczał palce Pluton, mianowicie zaciskała się koniunkcja Saturna z Plutonem. Następna taka sytuacja przyszła w styczniu obecnego 2020 r. i właśnie wtedy jak na gwizdek zaczęła się epidemia koronawirusa w Wuhanie.

W pamiętnych latach 1989–1992, od których zaczęły się „nasze czasy” – czyli demokracja plus Internet – nie było koniunkcji Jowisza i Saturna. Ale była koniunkcja trzech planet o jeszcze większej mocy, bo bardziej odległych i mających dłuższe okresy obiegu: wtedy zeszły się na niebie Saturn, Uran i Neptun.

Nie jest tak, że oto ja teraz na potrzeby napisania tego felietonu odkryłem te wszystkie dziwne zbieżności. To, o czym piszę, jest wierzchołkiem góry lodowej. To zaledwie mały fragment badań, które składają się na całą gałąź wiedzy: astrohistorię. Jej adepci korzystają z intuicji astrologów, lecz starają się nie używać pojęć, na które nie ma dowodów – inaczej niż w „starej” astrologii. Na czele ruchu astrohistorii stoi od lat Richard Tarnas, kalifornijski filozof i historyk idei, urodzony w 1950 r. w znaku Wodnika. Jego nazwisko wskazuje, że po mieczu pochodzi z Polski (czego jest świadomy!) – bo Tarnasowie są spod Skierniewic, Turka i Krasnegostawu.

Koniunkcja Jowisza i Saturna, 18.12.2020 r., zdjęcie: Ed Dunens / Flickr (CC BY 2.0)
Koniunkcja Jowisza i Saturna, 18.12.2020 r., zdjęcie: Ed Dunens / Flickr (CC BY 2.0)

Czytaj również:

Kosmiczne różności Łukasza Kaniewskiego – 1/2021 Kosmiczne różności Łukasza Kaniewskiego – 1/2021
i
zdjęcie: NASA/JPL-Caltech
Kosmos

Kosmiczne różności Łukasza Kaniewskiego – 1/2021

Łukasz Kaniewski

Jak się przebrać na bal maskowy?

Nie zachęcamy nikogo do uczestnictwa w tłumnych zabawach podczas pandemii. Gdyby jednak sytuacja epidemiologiczna poprawiła się przed końcem karnawału, może warto spróbować urządzić kameralny bal planet? Jeżeli wszyscy uczestnicy maskarady przebiorą się za planety, łatwiej będzie utrzymać stosowny dystans – kulistość kostiumów uniemożliwi przebierańcom przesadne zbliżanie się do siebie. Dla większego bezpieczeństwa można się bawić na powietrzu, wokół gazowego grzybka pełniącego funkcję Słońca. A poniżej przedstawiamy kilka sugestii dotyczących tego, jak wcielić się w poszczególne globy Układu Słonecznego.

Czytaj dalej